Lewicofrenia
Chorzy cierpią na manię prześladowczą połączoną z paranoidalnym syndromem teorii spiskowych.
06.06.2005 | aktual.: 07.06.2005 14:34
Lewicowość nie jest ani skłonnością umysłu, ani społeczną postawą, ani systemem etycznym czy ideologią. Lewicowość, jak przekonują badania amerykańskich naukowców, to zwyczajna choroba. Daje się ją medycznie opisać, więc powinna istnieć szansa wyleczenia. Niestety, badacze nie pozostawiają nam wiele nadziei.
Objawy somatyczne i mentalne
Lewicowość objawia się słowotokiem, metapaplaniną (porównaj wyniki longitidunalnych badań prof. Ernsta Gellnera, Londyn 1992 r.). Charakteryzuje ją zespół "wyniosłej głębi" (porównaj z klasyczną już diagnozą prof. Karla R. Poppera), nieumiejętność koncentracji, bełkot, nieartykułowane krzyki (zobacz obszerne studium prof. Leszka Kołakowskiego "Główne nurty marksizmu"). Symptomom choroby lewicowości towarzyszą także zaburzenia słuchowe: część zdiagnozowanych pacjentów utrzymuje, że przemawia w imieniu tych, którzy milczą. Dodatkowym, szczególnie przykrym upośledzeniem są częste dysocjacje osobowości. Badani nagminnie identyfikują się nie tylko z innymi ludźmi (Habermas, Lacan), ale także bytami kolektywnymi, takimi jak proletariat (tzw. marksizm), chłopstwo (maoizm) oraz wykluczonymi (markuzjanizm). Osobnicy w najdalszym stadium choroby nierzadko utożsamiają się ze wszystkimi ludźmi (nazywanymi w ich idiolekcie "ludzkością"), a także ze zwierzętami, zwłaszcza z rodziny prymatów.
Być może najpoważniejszym zaburzeniem osobowości występującym w syndromie lewicowości jest jednak utożsamienie się z obiektami nieożywionymi, takimi jak kontynenty i regiony geograficzne (Afryka, Trzeci Świat). Co ciekawe, koresponduje to z równoczesną niechęcią, nieraz o wysokim natężeniu, do innych obszarów globu. "Ameryka [w domyśle: Północna] jest zła, władcza, arogancka" - to typowa wypowiedź. W ostatnich latach coraz powszechniejsze stały się zaburzenia seksualności, przejawiające się albo obsesyjnym zafascynowaniem tematami tabu (chichot z powodu wszystkiego, co może uchodzić za seksualną aluzję), albo we wzmagającej się identyfikacji z orientacjami i podorientacjami seksualnymi, jak również płcią jako taką (najczęściej w postaci bardzo agresywnych odmian tzw. feminizmu). Charakterystyczna dla badanych jest mania prześladowcza połączona z paranoidalnym syndromem teorii spiskowych. Osoby cierpiące na te przypadłości czują się zagrożone przez bliżej nie sprecyzowane siły: Rodzinę, Naród, Religię,
Konserwatyzm, Prawicę, Tradycję. Utrzymują one, że owe potęgi atakują nie tylko ich, ale wszystkich ludzi. Chorzy twierdzą, że gdyby nie ich niestrudzona aktywność, złowrogie moce zdusiłyby wszelkie przejawy wolności. Na barkach chorych spoczywa zadanie obrony świata.
Dieta
Uboga i jednostajna dieta stopniowo wzmacnia niekorzystne tendencje. Przeważają frankfurterki oraz ciężkostrawne kleiki `a la parisienne. Uwaga: szczególnie niebezpieczne jest zamiłowanie do przeterminowanych produktów, zwłaszcza z lat 60. Kończy się to zwykle skomplikowanymi zatruciami ustroju i trwałą deformacją procesów myślowych.
Etiologia
Choć nie dysponujemy systematycznymi badaniami choroby lewicowości, możemy wstępnie określić przyczyny pierwszej masowej epidemii - w połowie lat 40. XX wieku. Na początku przyczyną było tzw. ukąszenie heglowskie (ideologia). Tę koncepcję opracował Czesław Miłosza na podstawie przeprowadzonych przez siebie prekursorskich i wnikliwych studiów przypadku. Jako że wnioski wysuwane przez autora miały niewystarczającą bazę empiryczną i były skażone pewną arbitralnością, spotkały się z poważną krytyką. Bardziej systematyczne badania, choć nadal dalekie od doskonałości, dowiodły bowiem, że należy brać pod uwagę przede wszystkim czynniki i motywacje podstawowe, czyli strach, głupotę, interes i egoizm. Progresja
W latach 90. odnotowano zanik strachu na korzyść głupoty, interesu i egoizmu, które przybrały nie obserwowane wcześniej natężenie. Dotknięci tym zespołem badani wykazują wiele interesujących właściwości. Po pierwsze, cechuje ich amnezja. W momentach największej jasności przeszłość jawi im się jako skomplikowana, niepojęta i przytłaczająca. Nawet długotrwała terapia nie odpowiada na pytania o przyczyny tego osobliwego zjawiska. Większość chorych nie reaguje bowiem na interwencje analityka, przeciwnie - wpada w stan przypominający katatonię i jednostajnym ruchem kreśli przed sobą (zwykle na blacie stołu) pojedynczą linię, która wraz z kolejnymi pociągnięciami staje się coraz grubsza. Analitycy nie potrafią rozszyfrować tego symbolu: być może razem z nabywaniem umiejętności malarskich okaże się, że jest to pierwsza linia mandali - starożytnego koła życia. Przy bardziej zaawansowanej terapii wychodzi stopniowo na jaw, że zaniki pamięci są częściowe.
U chorych zaobserwowano trwałe występowanie ruminacji - kompulsywnych powrotów do minionych zdarzeń. Co ciekawe, dotyczą one zdarzeń, których chorzy nie mogą pamiętać, gdyż zaistniały na długo przed ich urodzeniem, zwykle przed wojną. Właśnie w tym okresie badani upatrują przyczyn własnych kłopotów, wtedy bowiem pojawiły się złowrogie, zagrażające im siły. To zjawisko naukowcy przypisują rozprzestrzenianiu się religii i doktryn parareligijnych. Po drugie chorzy przejawiają rozchwianą emocjonalność. Ogólnie badanych cechuje psychastenia objawiająca się niechęcią do stawienia czoła rzeczywistości, do poznania jej i wyciągania odpowiednich wniosków. W momencie kiedy porzucają postawę pełną rezerwy wobec świata, ten naraz ich przytłacza. Badani zaczynają przejawiać impulsywny stosunek do otoczenia, co skutkuje tym, że z czasem refleksyjny styl działania ulega atrofii. Zdarzają im się nagłe, nieuzasadnione ataki płaczu i egzaltacji. Ex post chorzy próbują usprawiedliwić je istnieniem "nierówności społecznych",
"niesprawiedliwości i dominacji", a nawet "symbolicznej przemocy". Indagowani przez analityka nie potrafią jednak wyjaśnić tego związku, w obliczu zaś własnej eksplanacyjnej bezradności popadają w jeszcze silniejszą egzaltację, graniczącą ze stanami histerycznymi. Po trzecie, u chorych występują zaburzenia percepcji. Można zaobserwować wyraźne upośledzenie społecznego postrzegania. W skrajnej postaci, zmienione chorobowo imaginarium zakłada istnienie samotnych jednostek połączonych jedynie w gigantyczne makrostruktury. W początkowych fazach choroby postrzeganie pośrednich struktur społecznych jest zaburzone przez silne reakcje emocjonalne. Z czasem trudne do zniesienia emocje sprawiają, że niewygodny element rzeczywistości zostaje całkowicie wyparty ze świadomości. Na te zaburzenia nakłada się interesująca ułomność w kwestii rozpoznawania przedmiotów. Badani, paradoksalnie, nie dostrzegają obiektów o większych rozmiarach, wszędzie zaś widzą to, co mniejsze (das Mindere, the Minor, czasem - "mniejszość"). Co
więcej, utrzymują, że oprócz nich "mniejszości" nie dostrzega nikt inny i poczytują sobie za obowiązek skupianie własnego wzroku właśnie na nich. Prowadzi to do postępującego wytrzeszczu oczu, a z czasem także martwoty spojrzenia i otępiałości.
Michał Łuczewski