Lewandowski o wystąpieniu Rokity i Ziobro: góra urodziła mysz
Jeśli to miały być te fundamentalne pytania, jakie w środę zapowiadali posłowie Ziobro i Rokita, to można powiedzieć, że góra urodziła mysz - tak ogłoszony w czwartek zbiór pytań, które posłowie PiS i PO chcieliby zadać prokuratorom, skomentował wiceszef komisji śledczej Bogdan Lewandowski (SLD).
21.08.2003 15:25
Ziobro i Rokita zwołali konferencję prasową, na której przedstawili pytania, jakie chcieliby zadać prokuratorom po tym jak komisja badająca sprawę Rywina odrzuciła w środę wniosek o przesłuchanie prokuratorów Zygmunta Kapusty i Karola Napierskiego.
"Relacje między prokuraturą a komisją śledczą, abstrahując od kilku incydentów, układały się dobrze. Nie wiem, czemu przypisać tę sytuację, która wydarzyła się dzisiaj" - powiedział Lewandowski.
Jak dodał, może jedynie przypuszczać, iż u podstaw wystąpienia Rokity i Ziobro - którzy na konferencji prasowej zadali pytania m.in. o plan śledztwa w sprawie Rywina, o okłamywanie opinii publicznej i komisji śledczej przez przedstawicieli prokuratury w kwestii tego planu - kryją się "jakieś cele polityczne".
"Pan poseł Rokita występował niedawno w takim kwartecie politycznym, który miał na celu obalenie Millera. W 'Gazecie Wyborczej' odbyło się specjalne spotkanie tego zespołu. Dziś ograniczył się do duetu. Choć pierwszym skrzypkiem tego duetu był raczej poseł Ziobro, a pan poseł Rokita mu akompaniował. Myślę, że to przedstawienie zabrzmiało fałszem" - ironizował poseł SLD.
Podkreślił, że żałuje, iż autorytet komisji śledczej został narażony na szwank przez to, że dla uzyskania korzyści politycznych urządzono "tego rodzaju inscenizację opartą na kanwie akt podręcznych, dokumentu z natury poufnego".
Według Lewandowskiego, jeśli czwartkowe wystąpienie posłów PO i PiS ma być "uwerturą" do pisania sprawozdania z działalności komisji śledczej, to źle to prognozuje. "Wolałbym, żeby był to tylko incydent" - dodał.
Odnosząc się do kwestii planu śledztwa w sprawie Rywina, Lewandowski powiedział, że podczas marcowego spotkania komisji śledczej z przedstawicielami prokuratury "prokuratorzy nie ukrywali, że boją się dopuścić członków komisji do tego planu, bo nie mają żadnej gwarancji, iż w niedługim okresie nie stanie się on tajemnicą poliszynela".
Dodał, że osobiście nie dziwi się tego rodzaju zastrzeżeniom "w świetle dotychczasowych doświadczeń i tego, co stało się w czwartek, czyli ujawniania akt podręcznych".
"Z całą pewnością prokuratura pracuje w sposób odmienny niż komisja śledcza, w sposób dyskrecjonalny, gdzie poufność jest cnotą. Komisja śledcza działa w sposób jawny. Po to, żeby oba organy mogły właściwie wypełniać swoje zadania, potrzebne jest minimum zaufania i przyjęcie cywilizowanych relacji w kontaktach" - uważa poseł SLD.