PolskaLew Rywin nie przyznaje się do winy ws. dokumentacji medycznej

Lew Rywin nie przyznaje się do winy ws. dokumentacji medycznej

Producent filmowy Lew Rywin nie przyznał się przed warszawskim sądem do winy w sprawie korupcji i fałszowania dokumentacji medycznej. Na ławie oskarżonych zasiada on w tej sprawie wraz z synem i 10 innymi osobami, w tym lekarzami i adwokatami.

Lew Rywin nie przyznaje się do winy ws. dokumentacji medycznej
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kamiński

13.05.2013 | aktual.: 13.05.2013 17:39

- Nie ingerowałem i nie wpływałem na lekarzy wydających opinie i zaświadczenia co do mojego stanu zdrowia. Zawsze akceptowałem wystawiane dokumenty medyczne na mój temat i nie dyskutowałem z ich autorami - mówił Rywin (i on, i jego syn zgadzają się na podawanie nazwiska) w złożonych przed sądem wyjaśnieniach. Dodawał, że "nigdy nie zapłacił lekarzowi, aby sporządził dokumentację niezgodną z prawdą".

Według prokuratury zamieszani w korupcyjny proceder mieli obiecywać osobom, które miały np. trafić do więzienia, pomoc w odroczeniu wykonania kary. W tym celu miano korumpować lekarzy, którzy za łapówki mieli tworzyć fikcyjne dokumentacje medyczne czy opinie lekarskie. Na tej podstawie sądy decydowały o odraczaniu kar, uchyleniu postanowień o doprowadzeniu do zakładu karnego lub nieosadzaniu podejrzanych w aresztach.

W śledztwie było kilku świadków koronnych, w tym Konrad T., skruszony przestępca, który w Warszawie miał załatwiać fikcyjne zwolnienia lekarskie i tworzyć fałszywą dokumentację medyczną - jego zeznania w tej sprawie są określane przez prokuraturę jako "dowód inicjujący i bezpośredni".

Lwa Rywina i jego syna CBA zatrzymało w maju 2009 r. Obu zarzucono, że w 2005 r. mieli nakłaniać Konrada T. do udzielenia korzyści majątkowej i wręczyć 210 tys. zł łapówki za pośrednictwo w organizowaniu fałszywych dokumentów o stanie zdrowia, które miały pomóc producentowi w uniknięciu odbycia kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory. Marcinowi Rywinowi dodatkowo zarzucono zamiar utrudniania postępowania karnego wobec jego ojca.

W poniedziałek Rywin mówił przed sądem, że od prawomocnego wyroku w sprawie płatnej protekcji miał "pełną świadomość nieuchronności wymierzonej kary". - W gęstniejącej w kraju atmosferze medialno-politycznej rozumiałem, że karę tę będę musiał odbyć - zaznaczał. Jak dodał, jego stan zdrowia był wówczas na tyle poważny, że wspólnie z obrońcami podejmował "prawem przewidziane kroki zmierzające wyłącznie do odroczenia kary, a nie jej uniknięcia".

Podkreślił także, że nigdy nie nakłaniał Konrada T. do wręczania lekarzom korzyści majątkowych. - T. sam zgłosił się do mojego syna, bo chciał na mnie zarobić pieniądze - mówił. Zaznaczył, że skorzystał z pomocy T., który powoływał się na kontakty rodzinne w jednej z klinik w Konstancinie, aby przyśpieszyć wizytę u specjalisty, ale nigdy nie doszło między nimi do żadnych rozliczeń finansowych.

Rywin przypomniał także sprawę zwolnienia od stawiennictwa na rozprawę sądową wystawionego mu w 2005 r. przez dr. Sławomira R. Lekarz ten w styczniu 2010 r. został prawomocnie uniewinniony przez warszawski sąd od zarzutu poświadczenia nieprawdy w tym zwolnieniu. Sąd wskazał wtedy m.in., że nie da się udowodnić, biorąc pod uwagę schorzenia Rywina, że wpisane w zaświadczenie dane były fałszywe.

Na kolejnej rozprawie - w piątek - sąd ma odczytywać wyjaśnienia złożone przez Rywina w śledztwie. Będą także wyjaśnienia kolejnych oskarżonych.

Proces 12 oskarżonych rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Warszawie w zeszłym tygodniu. Obok Lwa Rywina - oskarżeni są m.in. jego syn Marcin, dwoje adwokatów i czworo lekarzy. Oskarżono także przedsiębiorców, m.in. właściciela zakładu pogrzebowego, i bezrobotnych - są to osoby, dla których miała być tworzona fałszywa dokumentacja medyczna. Oskarżonym grożą kary do 8 lub do 10 lat pozbawienia wolności.

Akt oskarżenia w tej sprawie łódzka prokuratura apelacyjna skierowała do sądu w grudniu 2010 r. Początkowo dotyczył on 16 osób. Na ławie oskarżonych pozostało 12 - jeden oskarżony zmarł, a sprawy trzech zostały wyłączone z powodu wniosków o poddanie się karze. Spośród tych trzech osób dwie usłyszały już nieprawomocne wyroki - trzech lat i roku pozbawienia wolności; oba w zawieszeniu.

Postępowanie wobec 16 oskarżonych wyłączono z prowadzonego od 2007 r. w Łodzi śledztwa dotyczącego korupcji, płatnej protekcji i fałszowania dokumentacji medycznej. Śledztwo to cały czas się toczy w łódzkiej prokuraturze. Łącznie zarzuty usłyszało już blisko 70 osób, wobec części z nich do sądów trafiły już akty oskarżenia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)