Leszek Sikorski: nie ma sporu między ministerstwem a funduszem zdrowia
Dobrze by było, żeby informacje, które napływają na temat relacji między Ministrem Zdrowia a Narodowym Funduszem zaczęły być relacjami prawdziwymi, pozbawionymi pewnego posmaku sporu. Ja chcę powiedzieć, że zawsze będzie dyskusja nad każdą propozycją, która jest zgłoszona ze strony Narodowego Funduszu, gdyż to jest mój konstytucyjny obowiązek, nadzór nad tą instytucją – powiedział minister zdrowia Leszek Sikorski w radiowych „Sygnałach Dnia”.
Sygnały Dnia: Narodowy Fundusz Zdrowia, plan finansowy już jest, już pan go podpisał, bo różnie z tym bywa. Informacje, jakie napływają, mówią, że raz, że pan podpisał, raz, że pan jeszcze nie podpisał.
Leszek Sikorski: No właśnie, dobrze by było, żeby informacje, które napływają na temat relacji między Ministrem Zdrowia a Narodowym Funduszem zaczęły być relacjami prawdziwymi, pozbawionymi pewnego posmaku sporu. Ja chcę powiedzieć, że zawsze będzie dyskusja nad każdą propozycją, która jest zgłoszona ze strony Narodowego Funduszu, gdyż to jest mój konstytucyjny obowiązek — nadzór nad tą instytucją, nadzór w imieniu nas wszystkich, w imieniu ubezpieczonych, po to, żeby suma 30 miliardów złotych była we właściwy sposób wydatkowana. Plan finansowy jest podstawą kontraktowania obok planu świadczeń medycznych, jest niezwykle ważnym dokumentem dla Narodowego Funduszu. On w tej chwili został przekazany mi do podpisu, bo jest uszczegółowiony, jest przygotowany, jak czytałem w piśmie, jak rozmawiam, w oparciu o większą współpracę z dyrektorami oddziałów, jest z nimi przygotowany, wydyskutowany i jako taki został przeze mnie podpisany i przesłany do Ministra Finansów, aby uzyskał formalne zatwierdzenie.
Równocześnie ja będąc w pełnym kontakcie z panem prezesem i z nowym dyrektorem medycznym będę prosił o pewne wyjaśnienia, które będą służyły temu, że jeszcze poprawiać to, co jest.
Sygnały Dnia: Czyli co? Poprawiał pan, ale jeszcze pan ma wątpliwości?
Leszek Sikorski: To znaczy jeszcze chodzi o… Proszę znowu tak nie stawiać, zostało to podpisane, zostało wysłane do zatwierdzenia przez ministra finansów, ale przecież jeśli toczy się dyskusja na ten temat i najpierw mówiliśmy o dużej rezerwie, teraz tej rezerwy nie ma, to oczywiście wyjaśnienia wymaga i przekazania, że zmienia się pewnego rodzaju filozofia funkcjonowania w oparciu o ten plan. To znaczy nie centrala będzie tym miejscem, które będzie reagowało na trochę trudne do przewidzenia zachowania pacjentów, więc większe korzystanie z miejsca leczenia poza miejscem zamieszkania, poza miejscem oddziału. Te środki zostały przekazane do poszczególnych oddziałów i to one będą w tym momencie musiały zagwarantować środki finansowe na to, żeby ta idea, słuszna idea, żeby pacjent mógł wybierać miejsce leczenia, żeby pacjent mógł trafić szczególnie do tych placówek i z tych regionów, które nie posiadają wysoko specjalistycznych klinik, żeby to ten oddział zabezpieczył środki finansowe na leczenie tego
pacjenta. Jest to wszystko pod kontrolą.
Sygnały Dnia: Proszę przypomnieć słuchaczom, jakiej rezerwy chciał pan, w jakiej wysokości jeszcze kilka dni temu?
Leszek Sikorski: Przypomnijmy, że rezerwę zgłosił Narodowy Fundusz w wysokości 900 milionów złotych w drugiej wersji planu, czyli w tej, którą ja zatwierdzałem i dałem do realizacji Funduszowi. To była kwota 700 milionów złotych.
Sygnały Dnia: A teraz?
Leszek Sikorski: W tej chwili ona stopniała do kwoty nieco ponad 100 milionów złotych.
Sygnały Dnia: A co zdecydowało o tej zmianie?
Leszek Sikorski: Decyzja polega na tym, iż to dyrektorzy oddziałów zagwarantowali, iż ten podział jest dla nich lepszy, gdyż daje możliwość lepszego zakontraktowania świadczeń u siebie w terenie, a jednocześnie to oddziały w tym momencie biorą na siebie odpowiedzialność, żeby pieniądz szedł za pacjentem, że użyję już nieco kolokwialnego określenia.
Sygnały Dnia: Nowy szef Narodowego Funduszu Zdrowia powiada, że „musimy rzucić system kontraktowania na głęboką wodę”. Może pan wyjaśnić, co pan prezes ma na myśli?
Leszek Sikorski: O, to jest pewnego rodzaju skrót. Oczywiście, dla wszystkich fachowców jest rzeczą jasną, że nowy sposób kontraktowania świadczeń, nowe katalogi medyczne, czyli nowy sposób rozliczania jest — dla niektórych przynajmniej oddziałów Narodowego Funduszu, dla niektórych świadczeniodawców — nowym, bardzo trudnym wyzwaniem, bo wcześniej w taki sposób nie kontraktowano z nimi świadczeń. Wcześniej np. na oddziale chirurgicznym płacono za pobyty pacjenta na tym oddziale bez analizowania, ile na tym oddziale wykonuje się operacji. I były sytuacje, w których na tysiąc pacjentów tylko połowa była operowanych. Dzisiaj rozliczanie takiego oddziału będzie polegało na tym, że dany oddział będzie musiał wykazać, ile operacji zakontraktuje się u niego, określoną liczbę operacji i dużo mniejszą liczbę hospitalizacji, bo oczywiście pamiętamy, że na chirurgii nie tylko się operuje, czasami się diagnozuje czy leczy zachowawczo.
Przeczytaj cały wywiad