Leszek Sikorski: nie dopuścimy, żeby pacjent ucierpiał

25.11.2003 10:29

Poczekałbym jeszcze z ostateczną prognozą, w jakim kierunku powinny pójść prace NFZ, żeby ta obawa pacjentów, tylko z obawy nie przerodziła się rzeczywiście w jakiś większy niepokój. Już nie mówiąc o tym, że absolutnie dopuścić nie możemy do tego i nie dopuścimy - wczoraj o tym pan prezes zapewnił, a ja również, jeżeli będzie taka potrzeba, w odpowiednim momencie się do tego włączę. Że zapewnimy tą opiekę podstawową, żeby pacjent nie ucierpiał - powiedział minister zdrowia Leszek Sikorski w "Salonie Politycznym Trójki".

Jolanta Pieńkowska: Panie ministrze, czy podziela pan optymizm prezesa NFZ Krzysztofa Panasa, który zapewnia, że każdy z pacjentów będzie miał zapewnioną opiekę zdrowotną?

Leszek Sikorski: To nie jest kwestia podzielania optymizmu. Ja tylko jestem przekonany, że determinacja pana prezesa i fakt, iż jako prezes funduszu odpowiada za to, żeby tak się właśnie stało, jest gwarantem, iż tak się stanie. Natomiast droga, którą trzeba pokonać, żeby dojść do tego celu zapewne będzie wyboista.

Jolanta Pieńkowska: Tylko że mamy taką sytuację, w której jest wiele takich miejsc w Polsce i to dziś już wiadomo, gdzie lekarze rodzinni do konkursu ofert nie przystąpili. I pytanie, co będzie się działo w takich miejscach z pacjentami?

Leszek Sikorski: Z tym, że nie wiemy jeszcze dokładnie, nie znamy jeszcze dokładnie tej mapy...

Jolanta Pieńkowska: Ale już wiemy z dzisiejszej "Rzeczpospolitej", że w Podlaskiem do konkursu przystąpiło nie więcej, niż 10% lekarzy rodzinnych. Na Podkarpaciu do konkursu nie przystąpiło ponad 80% lekarzy rodzinnych.

Leszek Sikorski: To są niepokojące dane, ale tak, jak powiedziałem dzisiaj spotykają się dyrektorzy oddziałów z prezesem, będzie otwieranie kopert. Jednoznacznie będzie wiadomo, którzy lekarze rodzinni i jak ta mapa zabezpieczenia wygląda. Kilka wariantów przynajmniej jest możliwych. Wczoraj mówił o tym pan prezes, więc nie będę tego powtarzał. To jest możliwość przystąpienia do rozmów z tymi, którzy złożyli te oferty, z pierwszym pytaniem, czy są w stanie poszerzyć zakres swojej działalności, ale również parę innych wariantów. Poczekałbym jeszcze z ostateczną prognozą, w jakim kierunku powinny pójść prace NFZ, żeby ta obawa pacjentów, tylko z obawy nie przerodziła się rzeczywiście w jakiś większy niepokój. Już nie mówiąc o tym, że absolutnie dopuścić nie możemy do tego i nie dopuścimy - wczoraj o tym pan prezes zapewnił, a ja również, jeżeli będzie taka potrzeba, w odpowiednim momencie się do tego włączę. Że zapewnimy tą opiekę podstawową, żeby pacjent nie ucierpiał.

Jolanta Pieńkowska: A czy dobrym jest podejście prezesa funduszu, który mówi, że nie będzie żadnych rokowań z tymi lekarzami, którzy do konkursu ofert nie przystąpili?

Leszek Sikorski: Ja odwrócę pytanie. Czy dobre jest postawienie sprawy przez lekarzy rodzinnych, którzy postanowili nie złożyć ofert, czyli wykluczyli się jakby w tym momencie z tego, żeby z nimi rozmawiać...

Jolanta Pieńkowska: To ja odpowiem panu tym, co mówi prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł, który mówi, że to świadczy o odpowiedzialności tych lekarzy, że nie przystąpili do konkursu ofert, bo nie mogliby zapewnić swoim pacjentom właściwych warunków leczenia.

Leszek Sikorski: I to jest pewnego rodzaju dziwna odpowiedzialność, dziwny sposób rozumienia odpowiedzialności. Myślę, że w tej wypowiedzi jest pewien skrót. Znam pana prezesa i nie podejrzewam go w żaden sposób o to, żeby więcej stawiał racje lekarzy nad racje pacjentów. Ale jeśli przyjąć ten tok rozumowania, to była bardzo prosta droga, a którą cały czas apelowałem. Droga, którą poszły szpitale. A więc złożenie oferty i rozpoczęcie rokowań. Złożenie oferty, która gwarantuje wspomnianym pacjentom, którzy są przedmiotem troski nas wszystkich i chciałbym, żeby nie tylko teoretycznie, ale i praktycznie byli przedmiotem troski. Złożenie tej oferty, a później pokazywanie dlaczego nie można zapewnić tego bezpieczeństwa i czy rzeczywiście jest to przejawem odpowiedzialności. Bo moim zdaniem to nie jest przejawem odpowiedzialności, tylko przejawem próby sił i wywalczeniu lepszej pozycji. Co tu dużo mówić, pozycji, która ma swój wymiar finansowy.

Przeczytaj cały wywiad

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także