Leszek Miller u Jacka Gądka: można różnie o tym myśleć, ale ochrona przysługuje byłym prezydentom tylko w granicach RP
- Jeżeli podróże byłych prezydentów to wyjazdy wypoczynkowe, turystyczne, zarobkowe, to po co właściwie BOR ma się tam pojawiać? - pytał w programie "WP rozmowa" były premier Leszek Miller.
14.10.2016 | aktual.: 14.10.2016 13:52
Leszek Miller zapytany przez Jacka Gądka, jak ocenia odebranie przez BOR ochrony byłym prezydentom: Lechowi Wałęsie, Aleksandrowi Kwaśniewskiemu i Bronisławowi Komorowskiemu, odpowiedział: "Nie odbiera ochrony, tylko wycofuje się z wizyt zagranicznych".
- Można różnie o tym myśleć, ale taka jest ustawa z 1996 roku. Jak pamiętam, stanowi ona, że ochrona dla byłych prezydentów przysługuje im tylko w granicach Rzeczypospolitej - przypomniał były premier.
- Ale do tej pory zwyczajowo oficerowie BOR towarzyszyli im także podczas wyjazdów zagrancznych - zauważył Gądek.
- Tak, ale prawo nie stanowi, że coś zwyczajowo można, a coś nie - odpowiedział Miller. - W innej ustawie, chyba o BOR, jest napisane, że w wyjątkowych okolicznościach, ze względu na dobro państwa, może ta ochrona być przyznana również podczas wyjazdów zagranicznych. Tę decyzję podejmuje szef MSW. Nie można sformułować tezy, że ta decyzja jest łamaniem prawa. Raczej jest ona dostosowaniem praktyki do obowiązującego prawa - dodał.
- To dobra decyzja? Bo są argumenty, że byli prezydenci to ambasadorowie Polski za granicą - powiedział Jacek Gądek.
- Zwłaszcza gdyby wykonywali jakąś misję zleconą przez władze RP - tak robią prezydenci amerykańscy, że co jakiś czas są upoważnieni przez urzędującego prezydenta do wykonania jakiejś misji. Ale jeżeli to są wypoczynkowe, turystyczne, zarobkowe wyjazdy, to po co właściwie BOR ma się tam pojawiać? - pytał Miller.
- A uzasadnienie finansowe, że to jest milion złotych w ciągu kilku lat na same hotele, bilety dla oficerów BOR, bez uposażeń - to istotny argument? - dopytywał Gądek.
- Nie jest najbardziej istotny, bo gdyby policzyć koszty ich ochrony w kraju, to pewnie byłyby jeszcze wyższe. Ale to nie może być rozstrzygający argument - odpowiedział Leszek Miller.