Leszek Miller: nie ma zamiarów zmian w rządzie
Jeśli chodzi o te decyzje, które zależą ode mnie, to nie ma takich (zmian w rządzie) zamiarów i mogę tylko wyrazić zdumienie, iż w ostatnich dniach, tygodniach media posługują się tego rodzaju informacjami niesprawdzonymi, nie wiadomo skąd. Natomiast jeśli chodzi o władzę klubu, to nie należy to do moich kompetencji. Władze klubu wybiera klub - powiedział premier Lezek Miller, gość radiowych Sygnałów Dnia.
16.01.2004 | aktual.: 16.01.2004 11:03
Sygnały Dnia: Przed panem normalna praca, normalne obowiązki i trudne decyzje. Dzisiejsza prasa spekuluje na temat zmian kadrowych. Czy to prawda, że ze stanowiska ma odejść Marek Wagner, szef pana Kancelarii, Marek Pol, Jerzy Hausner mają zostać wicepremierami bez tek, w ogóle cały trzydziestopięcioosobowe prezydium klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej z jej przewodniczącym Jerzym Jaskiernią ma się podać do dymisji?
Leszek Miller: — Jeśli chodzi o te decyzje, które zależą ode mnie, to nie ma takich zamiarów i mogę tylko wyrazić zdumienie, iż w ostatnich dniach, tygodniach media posługują się tego rodzaju informacjami niesprawdzonymi, nie wiadomo skąd. Natomiast jeśli chodzi o władzę klubu, to nie należy to do moich kompetencji. Władze klubu wybiera klub. Posiedzenie parlamentarnego klubu SLD odbędzie się w poniedziałek i w zależności od ocen, opinii i poglądów moich koleżanek i kolegów parlamentarzystów takie decyzje mogą być podjęte lub nie.
Sygnały Dnia: Józef Oleksy powiedział: "Kierownictwo centralne prowadząc analizy i rozmowy w ścisłym gronie, musi przejść do fazy komunikowania konkluzji swoim własnym strukturom". To swego rodzaju wyrazy zniecierpliwienia Józefa Oleksego.
Leszek Miller: — Proszę państwa, my (mówię o przewodniczącym i wiceprzewodniczących, także i o przewodniczących rad wojewódzkich) prowadzą w ostatnich tygodniach szereg rozmów. Nie zajmowaliśmy się sobą. Zajmowaliśmy się problemami, które stoją przed Polską, mówiliśmy o tym, jakie priorytety trzeba realizować w roku 2004. To będzie bardzo trudny rok, rok naszego wejścia do Unii Europejskiej. Także rozwiązywania tak wielkich problemów, jak bezpieczeństwa zdrowotnego i osobistego obywateli, trzeba w tym roku przyjąć nową ustawę czy nowy system ochrony zdrowia, trzeba dokończyć czy prowadzić program restrukturyzacji górnictwa, restrukturyzacji kolei państwowych, wdrożyć program racjonalizacji wydatków publicznych, zapewnić pięcioprocentowy wzrost produktu krajowego brutto, a przede wszystkim uruchomić mechanizmy, które ten wzrost będą przekładać na poprawę, sytuację bytową wielu polskich rodzin, zapewnić właściwe miejsce Polski w Unii Europejskiej. To są problemy, które pozostają do rozwiązania, to są
kwestie, które dotykają Polaków i które interesują, jak sądzę, w największym względzie Polaków. Natomiast nasze problemy wewnętrzne są na marginesie tych spraw i nie na tym się koncentrujemy.
Sygnały Dnia: Powiedział pan o mechanizmach. Jeżeli Sojusz Lewicy Demokratycznej w całości nie poprze planu Hausnera, to rząd poda się do dymisji?
Leszek Miller: — To byłoby wielkie wyzwanie dla rządu, dlatego że program porządkowania i ograniczenia wydatków publicznych jest konieczny do wdrożenia, jest konieczny do wprowadzenia, bo chcemy, aby tak z trudem odzyskany wzrost gospodarczy był szybszy i trwały i by nie został on osłabiony narastającym zadłużeniem państwa. A także warto wspomnieć, że ten program jest konieczny po to, aby nasi obywatele nie obawiali się, że destrukcja finansów publicznych może spowodować destrukcję finansów domowych. Myślę, że to są argumenty, które przekonają moich kolegów. W najbliższą sobotę lub w niedzielę (to zależy od harmonogramu posiedzeń Sejmu) odbędzie się posiedzenie Rady Krajowej SLD, gdzie wicepremier Hausner przedstawi konkluzje związane z zakończonym okresem konsultacji nad tym programem. Na dwudziestego siódmego chcielibyśmy na posiedzeniu rządu już po tych konsultacjach oficjalnie przyjąć program i przystąpić do jego realizacji.
Sygnały Dnia: Poparcie dla planu Hausnera nie przejdzie w klubie jak bułka z masłem — tak mówią posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, z Komisji Polityki Społecznej i Rodziny. Związki zawodowe też są przeciw. Trudno będzie chyba przekonać wszystkich.
Leszek Miller: — To jest trudny program, ale, jak powiadam, nieunikniony. Zadajmy sobie pytanie, co się stanie za dwa, trzy lata, gdybyśmy nie podjęli się realizacji tego odważnego planu. Można założyć, że wówczas przekroczylibyśmy stosowną granicę długu publicznego zapisaną w Konstytucji i należałoby wówczas ciąć wydatki bardzo głęboko i praktycznie rzecz biorąc nie w sposób zaplanowany i nie w sposób racjonalny, tylko — jeśli mogę użyć takiego sformułowania — na ślepo.
Sygnały Dnia: Panie premierze, ale w tej chwili to najtrudniejsze zadanie przed panem — przekonanie własnych członków, członków pana partii, do przyjęcia tego programu?
Leszek Miller: — Tak, to jest na początku roku najważniejsze zadanie. Ja odnoszę wrażenie, że przeważająca część moich koleżanek i kolegów rozumie istotę tych działań, ich potrzebę, rozumie, że SLD, który jest partią odpowiedzialności za państwo, nie może się od tych decyzji uchylić i że sondaże, to oczywiście rzecz, na którą warto patrzeć, ale przede musi nami kierować poczucie odpowiedzialności za państwo i za los jego obywateli. Jeśli uważamy, że coś jest słuszne, a w tym wypadku ten program jest słuszny, on spowoduje, że wzrost gospodarczy będzie wartością trwałą, on spowoduje, że budżety domowe obywateli nie załamią się, a przeciwnie — będą się poprawiać, więc trzeba po prostu ten program wdrażać, zyskiwać dla niego jak największe poparcie społeczne. Ale żeby w ogóle mógł zostać uruchomiony, no to musi być stosowna większość parlamentarna, która zechce przyjąć wynikające z programu ustawy, a ta większość parlamentarna nie skonstruuje się bez parlamentarzystów Sojuszu Lewicy Demokratycznej.