Leszek Miller musi odejść
Leszek Miller musi odejść - usłyszał
prezydent Aleksander Kwaśniewski od przedstawicieli wszystkich
partii politycznych, pozostających w opozycji. W tym, i tylko w
tym, byli oni zgodni - pisze w "Pulsie Biznesu" Kazimierz Krupa.
O wielkim sukcesie w referendum unijnym przypominają nam jedynie telewizyjne reminiscencje, tak naprawdę wszyscy żyją rozgrywką pomiędzy prezydentem i premierem. Im goręcej obaj panowie zaprzeczają jakoby grali jakikolwiek mecz, tym większe są emocje - stwierdza komentator dziennika.
Według Krupy jedni apelują do prezydenta o wykorzystanie wszystkich uprawnień konstytucyjnych, by skłonić premiera do jak najszybszego odejścia, drudzy podejrzewają go o przygotowywanie zamachu stanu. Wygląda na to, że niemalże wszyscy stracili punkty orientacyjne.
Bo oto premier lewicowego rządu zgłasza gotowość dyskutowania, pod warunkami, o podatku liniowym, członkowie jego partii są przeciwni, a tak naprawdę to nikt mu nie wierzy. Rząd przyjmuje założenia budżetu na rok przyszły, gdy nie wyjaśnione są podstawowe sprawy (chociażby przywoływany już podatek czy rezerwy NBP). Nazwiska kandydatów na ministrów najważniejszych resortów zmieniają się z godziny na godzine - podkreśla Kazimierz Krupa.
Zdaniem komentatora to już zaczyna przypominać farsę, a nie rządzenie krajem. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w potoku słów i deklaracji nikt tu nie rządzi.