Leszek Miller: Donald Tusk straszy Polaków obecną sytuacją w Europie
Zdaniem szefa SLD Leszka Millera premier Donald Tusk w swoim wystąpieniu podczas Rady Krajowej PO "straszył Polaków" sytuacją w Europie powstałą po wydarzeniach na Ukrainie. Tymczasem "zagrożenia dla Europy są zupełnie inne" - podkreślił przewodniczący Sojuszu.
22.03.2014 | aktual.: 22.03.2014 19:14
- Lęki i obawy Polaków zostały wpisane przez premiera Donalda Tuska do głównego przesłania kampanii wyborczej - mówił Miller na konferencji prasowej odnosząc się do wystąpienia premiera podczas inauguracji kampanii wyborczej PO do Parlamentu Europejskiego. Jak ocenił, "eskalacja strachu i zarządzanie strachem będzie głównym motywem kampanii wyborczej" Platformy Obywatelskiej.
- Premier łamie w ten sposób konsensus polityczny, który zakładał, że wszystkie siły polityczne nie będą starały się eskalacji zagrożeń czynić głównym przesłaniem komunikatów politycznych - podkreślił szef SLD. Zapewnił też, że jego partia "nie wpisze" się w taką kampanię PO.
Zadaniem Millera, "wbrew temu co mówił premier", zagrożenia dla Europy są "zupełnie inne". Są to: wysokie bezrobocie, brak perspektyw dla młodego pokolenia, pojawienie się obszarów biedy i nędzy oraz pojawienie się europejskiego sceptycyzmu. - SLD będzie wskazywał na te zagrożenia. Rozpętywanie histerii jest posunięciem niewłaściwym. Polska jest bezpieczna, jest w NATO i w UE, i to są gwarancje naszego narodowego bezpieczeństwa - przekonywał Miller.
- Nikt w Polsce nie posunął się tak daleko, w straszeniu Polaków, żeby sugerować, że 1 września polskie dzieci nie pójdą do szkoły, w związku z tym chcemy spytać premiera, czy zamierza znieść powszechny obowiązek szkolny? - komentował wystąpienie Tuska szef Sojuszu.
Pytany przez dziennikarzy, jak ocenia zapowiedź podpisania przez PO umowy partnerskiej z partią Udar, podkreślił, że goszczony dziś przez Tuska lider tej partii Witalij Kliczko "jest znany z oryginalnych pomysłów np. uważa, że bezpieczeństwo Ukrainy może być zapewnione wtedy, kiedy ten kraj będzie miał broń atomową". - Może dziś premier Tusk jakieś zobowiązania w tej sprawie popełni - dodał Miller.
W swoim wystąpieniu premier zaznaczył, że wydarzenia na Ukrainie, a następnie "bezprzykładny akt agresji" we współczesnej Europie, jakim była aneksja Krymu przez Rosję, pokazują, jak ważne są wybory europejskie dla Polski. - Dzisiaj wiemy, że wybory europejskie po raz pierwszy w swojej historii to będą wybory, które dotyczyć będą istoty sprawy, istoty naszej historii, bo także od tych wyborów zależeć będzie, czy Europa przetrwa - mówił. Dodał, że wsparcie dla Ukrainy, ze względów bezpieczeństwa, jest polską racją stanu.
Tusk mówił też: "Ktoś kilka dni temu powiedział - wymieniając najważniejsze zadania, które stoją przed nami w Polsce - o darmowym podręczniku i dobrym przygotowaniu szkół dla naszych sześciolatków. Ktoś natychmiast dopowiedział, że wybory europejskie nie są o tym, czy nasze szkoły są dobrze przygotowane na 1 września do (przyjęcia) naszych sześciolatków. Wybory europejskie być może są o tym, czy w Polsce dzieci w ogóle pójdą do szkoły 1 września".
Premier pytany przez dziennikarzy o swoją wypowiedź dotyczącą 1 września, powiedział: "Nikt nie ma dziś wątpliwości, że sprawa jest naprawdę bardzo poważna, że nie chodzi tutaj o strachy na lachy". Jak dodał, od wielu tygodni jeździ po Europie i tłumaczy przywódcom, aby - w kwestii konfliktu ukraińskiego - przygotowywali się na "czarny scenariusz". - Nie dlatego, żebym był Kasandrą, ale dlatego, że my naprawdę wiemy, jakiego typu zagrożenia tam się pojawiają - podkreślił.