Lepper: trzeba znaleźć rozwiązanie konfliktu z pielęgniarkami
Potrzebne są większe środki na służbę
zdrowia, trzeba rozmawiać z pielęgniarkami i znaleźć rozwiązanie
konfliktu - powiedział wicepremier Andrzej Lepper w porannej
audycji w TVP3. Dodał, że jest przeciwny karaniu pielęgniarek.
Później, na konferencji prasowej szef Samoobrony powiedział, że ma sygnały z terenu, że "gdyby cokolwiek się stało", to jest żądanie wyjścia z koalicji.
Nigdy nie pogodzę się z tym, żeby karać pielęgniarki za to, że zajmują jeden pokój w kancelarii premiera. To jest problem, ale nie przeszkadza nam pracować. Ten problem trzeba rozwiązać - powiedział wicepremier w TVP3.
Zaznaczył, że desperacja protestujących pielęgniarek wynika z bardzo niskich zarobków. Jestem za tym, by było przestrzegane prawo, tylko premier też dokładnie wie, że są niekiedy cele wyższe - stwierdził Lepper.
Wicepremier nie wyobraża sobie "absolutnie tego, aby wobec czterech pań, które są w kancelarii premiera została użyta jakakolwiek siła". Panie są zdesperowane na tyle, że podjęły głodówkę - powiedział Lepper.
Podkreślił, że sprawa protestu pielęgniarek jest bardzo poważna. Mamy jednoznaczne sygnały z terenu - gdyby cokolwiek się stało, to jest żądanie wyjścia z koalicji - powiedział Lepper. Zapewnił jednocześnie, że nikogo nie straszy.
Zdaniem Leppera, "ognisko" rozpaliła minister finansów Zyta Gilowska, która - jak powiedział szef Samoobrony - po przyznaniu Polsce organizacji Euro 2012 zapowiedziała, że w budżecie już jest miliard złotych na organizację tej imprezy.
Inteligentni, mądrzy pracownicy służby zdrowia powiedzieli: "zaraz, zaraz to gdzie oni ukrywali ten miliard, przed kim go ukrywali? (...) Euro 2012 dopiero za pięć lat, to ten miliard dajcie na służbę zdrowia". Od tego się zaczęło - powiedział Lepper.
Według wicepremiera, rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski to dobry mediator, który mógłby włączyć się do rozmów. Wicepremier zaznaczył, że propozycja by to on był mediatorem jest nierealna, gdyż - jako przedstawiciel rządu - jest stroną w tym sporze. Dodał, że gdyby był upoważniony przez premiera, mógłby wystąpić w imieniu rządu.
Lepper uważa, że może być różnica zdań między nim a premierem. Podkreślił, że "nie może być tak w koalicji, gdzie dominuje jedna partia i narzuca swój program, a inne partie nie mają do powiedzenia nic".
Podpisaliśmy się pod programem "Solidarne państwo", a to oznacza, że jest to państwo solidaryzujące się ze wszystkimi, którzy potrzebują pomocy rządu - powiedział wicepremier.