Lepper specjalnie dla WP: piłka jest po stronie PiS‑u
Największy sukcesem jest fakt, że byłem trzeci w I turze wyborów prezydenckich. Dwa tygodnie później moje głosy zadecydowały o tym, że prezydentem został Pan Lech Kaczyński - zapewnia w rozmowie z Wirtualną Polską Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony.
08.12.2005 08:02
Jaki to był rok dla Samoobrony?
Andrzej Lepper: Nie był to może najlepszy rok, ale nie był też taki zły. Przy tej całej nagonce medialnej na Samoobronę, gdzie od momentu ogłoszenia rozpoczęcia kampanii wyborczej nie znalazłem ani jednego obiektywnego artykułu w dziennikach ogólnopolskich, czy w tygodnikach - tylko same negatywne opinie na nasz temat, to niewątpliwie za sukces wyborczy można uznać te ponad 11% głosów. Na pewno liczyliśmy na więcej, chociaż nie traktujemy tego w kategorii zdecydowanej porażki. Uważam jednak, że mogło być lepiej.
Największy sukces Samoobrony w 2005 roku?
- Największym sukcesem Samoobrony jest fakt, że byłem trzeci w I turze wyborów prezydenckich. Dwa tygodnie później moje głosy zdecydowały o tym, że prezydentem został Pan Lech Kaczyński, a nie Pan Donald Tusk. To ja mogłem zdecydować o tym, kto zostanie głową państwa. Te moje głosy, ten mój zdyscyplinowany elektorat - jak wskazywały na to wszystkie sondaże - spowodowały, że Pan Kaczyński jest prezydentem.
Czego nie udało się zrealizować w mijającym roku?
- Niepowodzeniem jest to, że dzisiaj znaleźliśmy się w sytuacji „takiej nijakiej”. Nie jesteśmy w koalicji ani parlamentarnej, ani rządowej, a uważa się nas za tych, od których wszystko zależy. Bez naszych głosów PiS niczego nie przegłosuje, bez naszych głosów nie byłoby tego rządu, a my wciąż nie jesteśmy w koalicji. Nie mamy żadnego podpisanego dokumentu - nawet programowego, a co dopiero odnośnie rządzenia, gdzie jak wiadomo obejmuje się różne resorty. To jest taka nasza porażka w sukcesie. Zwycięstwo, ale nie do końca.
Jak chcecie przekonać Prawo i Sprawiedliwość do zawarcia koalicji?
- My nikogo o nic prosić nie będziemy. Piłka jest po stronie PiS-u. To oni powinni podjąć decyzję, w którą stronę pójdą. Czy te dwie drużyny, mam na myśli Samoobronę i PiS, a nawet trzy, bo nie zapominajmy o Lidze Polskich Rodzin, będą grać razem? Czy stworzą stabilny układ większościowy w parlamencie, gdzie będziemy współrządzić i odpowiadać za to, co się będzie działo w Polsce przez najbliższe lata? Zobaczymy.
A jeśli PiS nie zaprosi Samoobrony do rozmów?
- Jeśli PiS powie nie, to oczywiście będziemy popierać tylko te projekty, które będą szły w kierunku polityki prosocjalnej, prospołecznej, rozwoju przedsiębiorczości, pomocy emerytom, rencistom, bezrobotnym, czy rolinikom. Nie wiem, może PiS przyjął taką taktykę, że raz będą ich popierać jedni, a raz drudzy i tak będą trwać przez te cztery lata. Rządy mniejszościowe były już wcześniej, ale zawsze przez krótki okres, a nie przez długie cztery lata.
Co przyniesie najbliższe 12 miesięcy?
- Jeżeli nie dojdzie do oficjalnej koalicji rządowej, to możliwe są wcześniejsze wybory. Wtedy naszym sukcesem będzie lepszy wynik. Liczymy na około 17%. To zależy od tego, kiedy do nich dojdzie. Jeśli wybory odbędą się na wiosnę, to nasz wynik będzie niższy, a jeśli na jesieni, to wynik może być zdecydowanie wyższy od tego, który planujemy. Pozostają jeszcze wybory samorządowe, w których na pewno wypadniemy lepiej, niż we wrześniowych wyborach do parlamentu.
Z Andrzejem Lepperem, przewodniczącym Samoobrony i wicemarszałkiem, rozmawiał Marek Grabski, Wirtualna Polska
Samoobrona uzyskała w wyborach do Sejmu i Senatu 11,41% poparcia. W Senacie zasiada 3 senatorów, w Sejmie 56 posłów.
Andrzej Lepper, kandydat Samoobrony na prezydenta Polski, otrzymał w I turze wyborów 15,11% głosów.