Lepper: Samoobrona musi być z ludźmi pracy
Samoobrona musi być z ludźmi pracy i
powrócić do działania na bazie związku zawodowego, bo w tym jest
przyszłość partii - uważa szef ugrupowania Andrzej Lepper. Rada Krajowa Samoobrony podczas obrad wybrała sześciu
członków nowego prezydium partii.
08.12.2007 | aktual.: 08.12.2007 20:37
Lepper oświadczył, że Samoobrona wraca do korzeni. Jak mówił na konferencji prasowej, w Polsce potrzebna jest partia ludzi pracy, partia socjalna, czy nawet partia protestu.
Samoobrona wraca do swoich działań takich, jakie były na początku. Trochę jednak za mało ja jako przewodniczący i inni członkowie prezydium, Rady Krajowej byliśmy w terenie, a za dużo czasu poświęcaliśmy na zbędne dyskusje - stwierdził szef Samoobrony.
Przypominając początki działalności partii Lepper powiedział, że wówczas tworzony był ruch protestu przeciw przemianom. Te protesty mają rację bytu i ten ruch ma rację bytu, dlatego, że wtedy głównym celem była walka z prywatyzacją, rozliczenie jej nieprawidłowości. I to do dzisiaj nie zostało zrobione - stwierdził szef Samoobrony.
Zapowiedział zwołanie na przyszły rok kongresu, na którym podda pod głosowanie swoje przewodnictwo w partii.
Na sobotnim posiedzeniu Rada miała wybrać 10 członków nowego prezydium, po tym jak dotychczasowe zostało rozwiązane. Jednak z powodu braku delegatów z niektórych województw zdecydowano, że wybranych zostanie tylko 6 osób. Lepper zapowiedział, że w ciągu miesiąca, najwyżej dwóch, będzie wybranych kolejnych 4.
Spośród osób zasiadających w poprzednim prezydium tylko Krzysztofowi Sikorze udała się reelekcja. Dotychczasowy wiceszef Samoobrony Janusz Maksymiuk, mimo, że został zgłoszony, zdecydował się nie ubiegać o miejsce w prezydium.
Maksymiuk tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami, że chciał dać szanse na pracę w prezydium innym działaczom ugrupowania, którzy dotychczas nie brali udziału w kierowaniu partią. Zaprzeczył sugestii, że to lokalni działacze domagali się odsunięcia go od władzy w partii w ramach rozliczeń po wyborach.
Widziałem, że jest na sali duże zaangażowanie ludzi. Trzeba dać wszystkim szanse - powiedział.
W nowy prezydium zasiądą, obok Sikor: rzecznik partii Mateusz Piskorski, Grzegorz Skwierczyński, Jan Sochocki, Lech Kuropatwiński i Zofia Grabczan. Zdaniem Leppera, wybór tych osób świadczy o tym, że stare prezydium, któremu - podziękował za współpracę - "dokonało bardzo krytycznej oceny samych siebie".
Pytany o to, kto ponosi odpowiedzialność za przegraną w wyborach parlamentarnych powiedział, że wszyscy delegaci na Radę Krajową wzięli na siebie tę odpowiedzialność. Największą ponoszę ja, jako przewodniczący. I z tego tytułu zaproponuję aby w przyszłym roku odbył się kongres - oświadczył Lepper.
Według niego, w związku z powstaniem Partii Regionów - którą tworzy grupa dotychczasowych działaczy Samoobrony m.in. Krzysztof Filipek - "nie ma strat w strukturach terenowych Samoobrony".
Rozłamowcom - m.in. Filipkowi i Danucie Hojarskiej - Lepper życzył "szczęść Boże na nowej drodze politycznej". Niech tworzą strukturę, niech tworzą partię, organizację. My nie mamy nic przeciwko temu. Natomiast chcemy, żeby ta walka toczyła się fair play, po dżentelmeńsku - zaznaczył.
Zapewniał, że struktury Samoobrony w żadnym z województw nie przeszły do partii tworzonej przez Filipka.
Poinformował, że w sobotniej radzie wzięli udział delegaci z województwa pomorskiego i z Lublina, gdzie - jak informowali szefowie tych regionów - struktury miały zostać rozwiązane, a działacze mieli przejść do Partii Regionów.
Lepper tłumaczył porażkę wyborczą małą obecnością Samoobrony w mediach. Wnioskiem z tego płynącym - jak mówił - jest rozbudowa struktur tak, by w przyszłości mogły one konkurować ze strukturami partii, które mają reprezentację w parlamencie.
Rozbudowa (struktur), nie odbudowa, bo takiego zjawiska jak rozbicie, czy upadek struktur partii nie ma - podkreślał szef Samoobrony.
Zgodnie z zapowiedziami w sobotnim posiedzeniu Rady Krajowej Samoobrony miało wziąć udział około 60 delegatów, jednak ostatecznie do Warszawy zjechało 39 działaczy. 60 ma być zgodnie ze statutem. Trzy osoby wyjechały, trzy osoby usprawiedliwione ze względu na chorobę i chyba dwie, czy trzy osoby są w tej chwili za granicą- tłumaczył szef Samoobrony.