Lepper: nigdy nie byłem z Krawczyk w łóżku
Przed Sądem Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim miała się odbyć kolejna rozprawa w tzw. seksaferze w Samoobronie. Nie odbyła się, bo w sądzie nie stawił się wezwany na ten dzień świadek. Przed wejściem do sali lider Samoobrony Andrzej Lepper powiedział, iż liczy na to, że ujawnione przez media zeznania głównego świadka w tej sprawie Anety Krawczyk spowodują, że sąd odtajni jego zeznania, które ma zacząć składać w połowie lutego. - Mam alibi, nigdy nie byłem z Krawczyk w łóżku - podkreślił Lepper.
Według "Dziennika" zeznania Krawczyk opowiadają nie tylko o dramacie kobiety. "Składają się na obraz tego, jak za zamkniętymi drzwiami działała Samoobrona, partia, która współrządziła Polską" - napisała gazeta.
Wniosek o odtajnienie zeznań Lepper złożył już w ub. tygodniu. W czwartek zrobił to raz jeszcze dołączając do wniosku "Dziennik" z zeznaniami Krawczyk. Decyzję w tej sprawie sąd ma podjąć na kolejnej rozprawie - w poniedziałek, 26 stycznia.
Na przyszły tydzień do piotrkowskiego sądu - jako świadkowie - wezwani zostali b. działacze Samoobrony: Renata Beger i Franciszek I. Ten ostatni to jedna z pięciu osób, która usłyszała zarzuty w seksaferze. Jego proces toczy się przed krakowskim sądem.
Oprócz Franciszka I. zarzuty w tej aferze usłyszeli jeszcze inni działacze Samoobrony: radny sejmiku województwa łódzkiego Jacek Popecki (zgodził się na ujawnienie swoich danych osobowych), Paweł G. oraz b. wiceszef partii Stanisław Łyżwiński i jej lider Andrzej Lepper.
Proces tych dwóch ostatnich toczy się - za zamkniętymi drzwiami - od maja ub. roku w Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim.
Łyżwiński oskarżony jest m.in. o zgwałcenie kobiety, a Lepper o "żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek Samoobrony. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu, który przebywa w areszcie, do 10 lat więzienia.
"Seksaferę" w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 r. "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk - b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.
Dotąd w procesie zeznania złożyły cztery z pięciu pokrzywdzonych; sąd przesłuchał także już kilkudziesięciu świadków.