Lepper: nic nie widziałem, nic nie słyszałem - Łukaszenko wygrał
Krąży takie powiedzenie, że tak jak Łukaszenko pisał wcześniej wyniki, tak obserwatorzy OBWE pisali swoje raporty - powiedział przewodniczący Samoobrony Andrzej Lepper, który był "obserwatorem" wyborów parlamentarnych i referendum na Białorusi, obstając przy swoim stanowisku, że w wyborach nie doszło do znacznych naruszeń ordynacji.
19.10.2004 | aktual.: 19.10.2004 08:31
Andrzej Lepper powiedział, że w lokalach wyborczych, które odwiedził w niedzielę na Białorusi nie doszło do naruszeń. W wywiadzie dla "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia przewodniczący Samoobrony podkreślił, że jedyne uwagi z jego strony dotyczące przebiegu wyborów dotyczą obecności milicji w lokalach wyborczych i sprzedaży piwa w budynkach, w ktorych znajdowały sie lokale wyborcze.
W lokalach w których ja byłem, przeprowadziłem rozmowy z mężami zaufania i żaden z nich nie powiedział ani mi, ani innym przedstawicielom, że urna była niezaplombowana czy że była pusta. Wszyscy powiedzieli, że jest wszystko w porządku - powiedział Andrzej Lepper.
Przewodniczący Samoobrony uważa, że przy tak dużej ilości kamer, które towarzyszyły białoruskim wyborom, gdyby doszło do złamania prawa, udałoby się zarejetrować takie przypadki. Andrzej Lepper podkreślił, że nie jest zwolennikiem Łukaszenki. Dodał również, że może się odnieść tylko do jednego dnia wyborów podczas gdy obserwatorzy OBWE byli na Białorusi od końca sierpnia.
W niedzielę białoruska telewizja wielokrotnie pokazywała Leppera, który potwierdzał prawidłowość przeprowadzanych wyborów. Zachodni obsrwatorzy, między innymi z OBWE podawali jednak cały szereg przykładów na złamanie ordynacji.