Lepper: Mojzesowicza mógłby zastąpić Jurgiel
Mojzesowicz to nie jest jakaś "opoka". To jest tylko przewodniczący Komisji Rolnictwa. Trzeba go zmienić. Może to być Jurgiel. Będzie dobrym przewodniczącym, bo był dobrym minister. Ale to jest sprawa PiS-u, ta komisja im się należy – powiedział wicepremier, lider Samoobrony Andrzej Lepper w audycji "Sygnały Dnia".
28.08.2006 | aktual.: 28.08.2006 15:54
Krzysztof Grzesiowski: Czy koalicja z Prawem i Sprawiedliwością i Ligą Polskich Rodzin będzie trwała tylko wtedy, kiedy Wojciech Mojzesowicz odejdzie z funkcji szefa Sejmowej Komisji Rolnictwa?
Andrzej Lepper: Nie przesadzajmy z Mojzesowiczem, jakby to była jakaś, nie wiem, opoka, Mojzesowicz na każdej stronie w gazecie, Mojzesowicz... To jest tylko przewodniczący Komisji Rolnictwa i przewodniczącym Komisji Rolnictwa może być, nie musi być. Po jego działaniach, które ja oceniam przez pryzmat tych trzech miesięcy, nie tylko tego ostatniego zajścia, gdzie krytykuje pomoc z rządu, nie moją, Andrzeja Leppera, bo ja tylko wykonuję uchwałę rządu, ale pomoc całego rządu, gdzie większość ma PiS, gdzie premierem jest prezes PiS-u, jego przełożony bezpośredni partyjny, wcześniej takie fakty miały miejsce, jak to, że ja jako minister rolnictwa musiałem się wprosić na posiedzenie Komisji Rolnictwa, żeby przyjść tam i przedstawić wizję rolnictwa, jaką ja mam. Oczywiście, że przedstawiciele resortu rolnictwa, zastępcy moi są na każdej Komisji Rolnictwa, ale ministra, kiedy jest nowym, to wymaga tego i kultura, ale przede wszystkim to, żeby wiedzieć, z kim się rozmawia, jaką ja mam wizję rolnictwa. To dopiero
wymusiłem na nim praktycznie to, żeby zaprosił mnie i to jeszcze w bardzo trybie pilnym (mogą posłowie to potwierdzić): „szybko, szybko, do szesnastej, bo mamy posiedzenie podkomisji odnośnie biopaliw i nie będziemy dłużej rozmawiać”. Ja nie zdążyłem nawet posłom odpowiedzieć na pytania.
Druga sprawa – z prezesem Agencji Rynku Rolnego. Mamy żniwa, ale od początku powiedział do mnie, w gabinecie u mnie mówi, że ja tego prezesa na posiedzenia komisji zapraszać nie będę.
Czyli powiedział to Wojciech Mojzesowicz panu?
- Tak jest, do mnie. Powiedziałem: słuchaj (bo jesteśmy na ty przecież, co tutaj kryć), to nie jest komisja twoja prywatna, to jest komisja sejmowa i prezes Agencji, dopóki jest ten prezes Wenerski, on powinien być zapraszany na Komisję Rolnictwa i on powinien składać sprawozdania – jakie mamy zapasy, co kupujemy, jakie są ruchy na rynku płodów rolnych, to jest mięsa, masła, mleka, zboża i tak dalej, musi być prezes. Nie, powiedziałem, że jego nie zaproszę, używając, oczywiście, jeszcze innych słów, ale to nie o to chodzi, jakich. Natomiast ja powiedziałem wtedy twardo, że absolutnie nie, musi być zapraszany. No i niestety, fakt się stał faktem. Dopiero na Komisji Rolnictwa teraz, na posiedzeniu Sejmu poseł Łączny z Samoobrony spytał, co się dzieje, że nigdy nie ma prezesa Agencji Rynku Rolnego. No, konsternacja, jeszcze jakieś uwagi. Poseł Dębicki się w to włączył z Samoobrony, też inni posłowie, i powiedzieli: Jak to jest? Żądamy zaproszenia prezesa Agencji Rynku Rolnego. Dopiero po jakiejś takiej małej
awanturze prezes został zaproszony, a wieczorem pan poseł Mojzesowicz posunął się do tego, że posłom Samoobrony pogroził, mówi: żeby to mi był ostatni raz, że wy stawiacie żądania jakieś.
Może to taki żart był tylko?
- Żart?! Ja takich żartów nie uznaję. To jest za poważna sprawa. Jesteśmy w okresie żniw bardzo trudnych, klęski, skup zboża bardzo mały jest i też chciano mnie poprzez działania spółki Elewar, gdzie ona podlega Agencji Rynku Rolnego, i prezes Wenerski na polecenie moje zwolnił prezesa tej spółki, kolegę przewodniczącego Komisji Rolnictwa. Tak że, proszę państwa, to jest sprawa nie taka prosta, nie tak sobie tylko ja chcę, żeby on odszedł, tylko fakty świadczą o tym, że nie działa na korzyść polskiego rolnictwa.
Ale czy chce pan, panie premierze, żeby Wojciech Mojzesowicz odszedł czy nie?
- Oczywiście, że jako przewodniczącego komisji trzeba zmienić. To jest sprawa PiS-u, dają drugiego człowieka, minister Jurgiel. Ministrem był dobrym, będzie dobrym przewodniczącym komisji, czy ktoś inny, to jest sprawa PiS-u, ta komisja należy się PiS-owi.
Natomiast chciałbym powiedzieć, że stawiając sprawę tak, jak stawiają niektórzy działacze PiS-u, to jest z mojej strony... mnie to przestrasza. Jeżeli mówi to rzecznik PiS-u pan Bielan (bo chyba jest jeszcze rzecznikiem PiS-u) mówi tutaj, że pan Lepper pewnie chce coś utargować... Otóż, panie pośle Bielan, nic już targować nie będę. Czy pan, panie redaktorze, czy ktoś z radiosłuchaczy zna w Polsce sytuację, kiedy tworzyła się koalicja i były ustalone pewne tak zwane stanowiska Erki? Wracamy do tych nieszczęsnych stanowisk, gdzie ja już powiedziałem, że "a bierzecie sobie wszystko, już nic nie chcemy", ale muszę wrócić już w tej chwili do tego. Żeby trzy miesiące trwało obsadzanie stanowisk Erki? Wiceministrów, sekretarzy stanu? A swoich poobsadzało się wszystkich, natworzyło się jeszcze inne stanowiska dodatkowe, żeby tylko ulokować swoich ludzi, a koalicjantów ma się za nic? To samo dotyczy Ligi Polskich Rodzin, gdzie też jeszcze wszystkich Erek tak zwanych nie ma.