"Lepper, Giertych i Tusk mogą obalić bezwładnego premiera"
Jestem bardzo rozczarowana, że po aferach z wszechpolakami i molestowaniu seksualnym w Samoobronie, premier nie zawiesił w obowiązkach wicepremierów Leppera i Giertycha. Bez tego notowania PiS-u będą spadały do jednocyfrowego poparcia. Jarosław Kaczyński nie jest graczem, nie umie ryzykować, jest zbyt bezwładny. Giertych, Lepper z zemsty i Tusk mogą obalić Kaczyńskiego, mając dosyć szabel
- powiedziała socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Jadwiga Staniszkis w "Salonie Politycznym Trójki".
Salon Polityczny Trójki: Temat niewesoły. Paskudna sytuacja - myślę, że z tymi słowami Donalda Tuska, zgadzają się dziś wszyscy z lewa, prawa i środka. I jak z tego wyjść? Wydaje się, że paskudna sytuacja będzie trwała.
Prof. Jadwiga Staniszkis: To jest wielki błąd. Jestem bardzo rozczarowana, że PiS w czwartek pozwolił Tuskowi ostatecznie przejąć inicjatywę, zamiast zawiesić koalicję - jeżeli nie chce jej rozbijać, tzn. powiedzieć, że aż do wyjaśnienia sprawy obaj wicepremierzy są urlopowani. Chodzi o sprawę Wszechpolaków, tych swastyk i sprawę tej afery z molestowaniem pracownic biura. Bo bez tego notowania PiS-u będą spadały, moim zdaniem, do jednocyfrowego poparcia. Widać to już przecież, po wyborach skoczyły do 31%, w czwartek było to 21%. Tak że widać tutaj nieumiejętność zaryzykowania, tę pewną bezwładność Jarosława Kaczyńskiego. Poza tym ja liczyłam, że po tych kontaktach z Rokitą, dyskusjach na temat konieczności odzyskania centrum nastąpi proces, że będą inne sygnały. Byłam bardzo rozczarowana tym, że Jarosław Kaczyński z taką pompą, mógł wysłać życzenia do Radia Maryja. Powinien się był pokazać za to parę dni temu na uroczystości bardzo ważnej, rozdawania dorocznych nagród Fundacji Nauki Polskiej, żeby dać
sygnał na co stawia. I tego wszystkiego nie ma.
Potwierdza się to, co mówił Bronisław Komorowski, że nie da się odbić od tej ściany, od tej prawej ściany, bo PiS sam się stał taką trochę prawą ścianą. Nie jest zdolny do ruchu do centrum?
- Oczywiście. Bo przejęcie z różnych powodów elektoratów LPR i Samoobrony nie jest neutralne. To po pierwsze spowodowało, że posłowie zaczęli się orientować na ten elektorat, bo ciągle są straszeni wcześniejszymi wyborami. Moim zdaniem wyraźna jest utrata kontroli Jarosława Kaczyńskiego nad własnym klubem. Możliwe są także światopoglądowe podziały w PiS-ie, także w klubie. I mój scenariusz jest taki, że jeżeli propozycja Tuska będzie właśnie tak wyglądała: zerwanie koalicji i wcześniejsze wybory, to oczywiście zrobienie tego samego pod presją jest dużo bardziej kosztowne dla PiS-u. Zgoda na współpracę jest bardzo cenna, jeżeli byłaby lista ustaw naprawdę dla PiS-u ważnych i ja na miejscu Jarosława Kaczyńskiego starałabym się przeciągać ten okres współpracy. I ewentualnie mówić w ten sposób, że wybory, jeżeli ta współpraca nie wypali i być może uda nam się funkcjonować jako rząd mniejszościowy plus lojalna opozycja w imię Polski. I wtedy po pierwsze PiS by odbudował swoje notowania. Być może udałoby się także
uniknąć tego spychania PO do SLD.
Szczęśliwie tutaj jedyna dobra nowina, że SLD znowu spadło do 5% razem z Demokratami. Ale obawiam się, że tutaj znowu wystąpi ten problem zaufania, bo myślę, że Jarosław Kaczyński rozumuje w tej chwili w ten sposób: zgodzę się na rząd mniejszościowy, odetnę tych ludzi z koalicji - oni dalej będą w rządzie. I jeżeli z jakichś powodów Tusk, kiedy będę odwlekał wybory, Tusk zdecyduje się na takie konstruktywne wotum zaufania wobec rządu Kaczyńskiego i nie musi się tutaj porozumiewać z Giertychem i z Lepperem. Bo oni z różnych powodów, Giertych, bo lubi rozgrywać i jest graczem, a Kaczyński nie jest graczem. Jest człowiekiem przenikliwym, pełnym woli, myślącym o interesie Polski, ale nie jest graczem w sytuacjach bieżących. Nie umie ryzykować, jest zbyt bezwładny. Więc Giertych, Lepper z zemsty i Tusk, żeby podzielić PiS i z tą częścią PiS-u rządzić, mogą obalić Kaczyńskiego - mając dosyć szabel.
Przeczytaj cały wywiad