PolskaLepper: dzięki nam Polacy zobaczyli twarz premiera

Lepper: dzięki nam Polacy zobaczyli twarz premiera

Lider Samoobrony Andrzej Lepper powiedział, że dzięki udziałowi Samoobrony w koalicji "naród polski
zobaczył prawdziwą twarz jednego z braci Kaczyńskich, Jarosława,
który jest chory na władzę".

Lepper: dzięki nam Polacy zobaczyli twarz premiera
Źródło zdjęć: © PAP

03.11.2007 | aktual.: 03.11.2007 15:01

Lepper, oceniając udział Samoobrony w koalicji rządowej z PiS i LPR, powiedział w Koszalinie, że gdyby jego partia nie weszła do koalicji, to w przypadku przyśpieszonych wyborów wtedy - "bylibyśmy w Sejmie".

Natomiast z drugiej strony, bylibyśmy w Sejmie i układ byłby taki sam - skazani na PiS. Natomiast to, że byliśmy w koalicji, to naród polski zobaczył prawdziwą twarz jednego z braci Kaczyńskich, Jarosława, człowieka który jest chory na władzę, na absolutną władzę i człowieka, który jest w Polsce głównym specjalistą od teorii spiskowej i knucia - ocenił były wicepremier.

Według lidera Samoobrony taktyka spiskowania i knucia nakierowana na "wykończenie Leppera" i przejęcie posłów Samoobrony oraz elektoratu Ligi Polskich Rodzin nie powiodła się jednak, a Jarosław Kaczyński "ponosi całą winę za to, że nie udało się zrealizować programu "Solidarne państwo".

Oceniając sytuację Samoobrony po przegnanych wyborach parlamentarnych, Lepper uznał, że "nie jest ona zła".

Wybory pokazały, kto jest kim, kto był z przypadku w Samoobronie, kto był dla osiągnięcia tylko własnych celów, kto był dla (...) apanaży, dochodów i przywilejów. (...) Ci, którzy naprawdę czują program Samoobrony i którzy chcą służyć ludziom, dalej są z nami. Będziemy przyglądać się bardzo bacznie temu wszystkiemu, co się dzieje - powiedział Lepper.

Lider Samoobrony dodał, że życzy Platformie Obywatelskiej i PSL zrealizowania swojego programu. Zapowiedział jednak, że, obie partie "muszą wiedzieć, że będziemy bardzo krytycznie oceniać ich działania."

Będziemy docierać do ludzi i informować, co było obiecane w kampanii wyborczej, z jakim programem szły te dwie partie (PO i PSL - PAP), a co robią dzisiaj, jakich szukają argumentów, aby wytłumaczyć się z tego, że nie mogą czegoś tam zrobić - powiedział Lepper.

Szef Samoobrony zapowiedział zintensyfikowanie działań Związku Zawodowego Samoobrona. Nie wykluczył też powołania do życia pod auspicjami partii Stowarzyszenia Poszkodowanych, Pokrzywdzonych przez Wymiar Sprawiedliwości IV RP.

Szczegółów tego przedsięwzięcia nie ujawnił. Wyjaśnił jedynie, że taką propozycją zwróciło się do niego kilku prawników reprezentujących osoby przeciwko którym postępowania prowadzi Centralne Biuro Antykorupcyjne.

Odnosząc się do swojej sytuacji po wygaśnięciu immunitetu poselskiego, powiedział, że jest przygotowany na zarzuty w seksaferze, ale nie boi się, że w związku z tą sprawą znajdzie się w areszcie.

Sobotni "Dziennik" napisał, że prokuratorzy z Łodzi prawdopodobnie postawią szefowi Samoobrony zarzuty w tzw. seksaferze. Jak dowiedziała się gazeta, "śledczy skompletowali już materiał dowodowy przeciwko szefowi Samoobrony i są gotowi, by przedstawić mu zarzuty. Na pewno spotkamy się z nim po tej niedzieli - powiedział "Dziennikowi" prokurator z Łodzi.

W udzielonym tuż przed sobotnią konferencją wywiadzie dla TVN24 Lepper powiedział, że "ze spokojnym sumieniem" czeka na nowy tydzień, kiedy wygasa jego immunitet poselski.

Jeżeli w tej sprawie były jakieś argumenty - chodzi o seksaferę - wobec mnie, to dziwię się, że tak samo nie zrobiono wobec mnie jak z Łyżwińskim. Przecież w Polsce jest równość wobec prawa - mówił Lepper.

Na konferencji Lepper dodał, że - jego zdaniem - seksafera była ręcznie sterowana. "Nie zdziwiłbym się, gdyby wyszło w przyszłości na jaw, że Jarosław Kaczyński od początku o wszystkim wiedział" - powiedział Lepper.

Pytany o finanse Samoobrony po kampanii, Lepper powiedział, że partia wydała na kampanię ok. 2 mln zł i "że żadnych długów z tej kampanii nie mamy i mieć nie będziemy."

Według Leppera Samoobrona weźmie za półtora roku udział w wyborcach do europarlamentu. Lider Samoobrony nie odpowiedział jednak wprost na pytanie, czy zamierza ubiegać się o prezydenturę w 2010 r.

Wszystko co robię, robię z myślą, żeby być w polityce. (...) Nikt nie przyrasta do stołka, w 1997 roku też miałem słaby wynik w wyborach do Sejmu, jednak się nie załamałem i działałem dalej - podsumował Lepper.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)