Lepper: będziemy nadal przeglądać nasze szeregi
Będziemy nadal przeglądać nasze szeregi,
stawiać na ludzi sprawdzonych - powiedział lider Samoobrony
Andrzej Lepper w Katowicach. Przyznał, że liczy się z
odejściem z klubu parlamentarnego kolejnych osób.
"Nic strasznego nie dzieje się w partii. Oczywiście dużo ludzi ma dzisiaj problemy i te problemy są spowodowane różnymi przyczynami, szczególnie chodzi o przyczyny finansowe. Stabilności nie ma dzisiaj w żadnej partii" - powiedział Lepper podczas konferencji prasowej.
"My nie przeżywamy tego w dramatyczny sposób, będziemy nadal przeglądać nasze szeregi, stawiać na ludzi sprawdzonych, ale uważam, że jedynie bat w postaci umowy cywilno-prawnej może zagwarantować, że ci, którzy wejdą z listy partii, będą mogli być w Sejmie i reprezentować partię" - dodał.
Lepper chce, aby od najbliższych wyborów do samorządu, parlamentu polskiego i Parlamentu Europejskiego kandydaci z listy Samoobrony podpisywali umowę, że jeśli zostaną wybrani, a potem zechcą opuścić partię, będzie można nałożyć na nich karę pieniężną. Wysokość tej kary określi Rada Krajowa partii, która zbierze się w sierpniu.
Lider Samoobrony przyznał, że liczy się z odejściem z klubu kolejnych posłów: "Nie będę zdziwiony, jak jutro dowiem się, że znowu nie ma jednego. Powiedziałem w piątek na posiedzeniu klubu, że jeśli któryś z posłów chce jeszcze wyjść z klubu, niech powiedzą, że idą naraz i niech wyjdą".
Pytany o to, dlaczego kolejni posłowie Samoobrony odchodzą z klubu, Lepper powiedział: "Zajrzyjcie na strony internetowe, problemy finansowe niektórych, kto wziął kredyty i na ile lat, ich aktywność pracy w Sejmie, i zobaczycie".
Lepper nie zna dokładnie liczby członków Samoobrony, ale szacuje ją na mniej więcej 100 tys. osób.
"Nie kryję i to nie wstyd dla nas, że w 2001 r. nie mieliśmy nawet chętnych na listy. Trafiło do nas dużo ludzi przypadkowych" - przyznał.