Leonard Cohen bankrutem
Kanadyjski piosenkarz, kompozytor i
poeta Leonard Cohen znalazł się na krawędzi ruiny finansowej,
uwikłany w batalię sądową z dwojgiem swoich zaufanych niegdyś
współpracowników - pisze kanadyjski tygodnik "Macleans".
70-letni piosenkarz przeżył szok, gdy jesienią odkrył, że jego fortuna stopniała do 150 tys. dolarów, podczas gdy on był przekonany, iż przekracza 5 mln.
Cohen, którego szczyt sławy przypadł na lata 80., zwolnił swoją wieloletnią menedżerkę i przyjaciółkę Kelley Lynch, która miała dostęp do jego kont. Oskarżył też swego doradcę finansowego Neala Greenberga za to, że nie zapobiegł wybieraniu i trwonieniu pieniędzy przez Lynch - twierdzi "Macleans".
Greenberg poczuł się obrażony i w amerykańskim sądzie w Kolorado złożył pozwy nie tylko przeciwko Lynch, lecz także przeciw Cohenowi i jego adwokatowi - za zniesławienie i próbę wymuszenia pieniędzy.
Piosenkarz, który dzieli czas między Montreal i Los Angeles, sam też zwrócił się do sądu. Okazało się bowiem, że żądają od niego zapłacenia podatków od pieniędzy, których on już nie ma.
Nie chcę nikomu wyrządzić krzywdy. Kłótnie z takimi ludźmi nie leżą w mojej naturze - powiedział tygodnikowi Cohen, który ponad 25 lat temu przeszedł na buddyzm zen.