Leniwi w sprawach seksu
Władze Singapuru biją na alarm -
temu państwu-miastu grozi dramatyczny spadek populacji. Jeśli nie
zacznie się rodzić więcej dzieci, w Singapurze nie będzie
zapewniona nawet reprodukcja prosta, wymagająca, by statystyczna
kobieta urodziła 2,1 dziecka.
27.02.2004 18:50
Jak zachęcić Singapurczyków do posiadania dzieci? Proponuje się dłuższe urlopy macierzyńskie, kilkutygodniowe urlopy dla ojców, ulgi podatkowe dla rodzin z dziećmi i złagodzenie polityki imigracyjnej. Może to jednak nie wystarczyć, bo Singapurczycy już od dwóch lat zajmują jedno z ostatnich miejsc w światowych rankingach badających aktywność seksualną.
W zeszłym roku w Singapurze urodziło się ponad 37,5 tys. dzieci w porównaniu z 40,8 tys. w roku 2002 i 41,5 tys. w 2001. Tymczasem z obliczeń rządowych wynika, że Singapur potrzebuje 50 tysięcy nowych obywateli rocznie.
Jeśli Singapurczycy będą nadal tak leniwi w sprawach seksu, może się okazać, że do 2030 roku będzie tam tylko 8% osób w wieku 15-24 lat.
Problemy demograficzne nie są w Singapurze niczym nowym. Ponad trzydzieści lat temu została przeprowadzona kampania pod hasłem "dwoje wystarczy", która miała za zadanie powstrzymać eksplozję urodzin; teraz władze chciałyby zapewne mieć taki "kłopot".
Bardziej skuteczne od obrad rządowej komisji mogą jednak okazać się inne, mniej konwencjonalne akcje. Na początku lutego władze Singapuru rozdawały flakoniki perfum, opracowanych specjalnie po to, aby zachęcić pary do współżycia seksualnego.
Specjalny zapach o nazwie "Kochać się w Singapurze" - korzenny dla panów i kwiatowy dla pań - został opracowany przez studentów chemii z tamtejszej politechniki.
Do tej pory nie wiadomo jednak, czy używanie perfum miało pozytywny wpływ na wzrost libido zapracowanych singapurskich par.