Lekarze z Instytutu Matki i Dziecka grożą wypowiedzeniami
Lekarze z warszawskiego Instytutu Matki i Dziecka nie zgadzają się na wprowadzony w ich placówce system pracy. Zapowiadają, że jeśli dyrektor utrzyma równoważny system pracy to złożą wypowiedzenia. Jednak na razie wszystko funkcjonuje normalnie.
Zdaniem medyków, w takim systemie mogą pracować pielęgniarki, a nie lekarze specjaliści, którzy muszą utrzymywać stały kontakt ze swoimi pacjentami. Nie chcą oni przychodzić na 12-godzinne dyżury o różnych porach dnia. Lekarze są zbulwersowani tym, że nowy system pracy został wprowadzony bez konsultacji ze związkami zawodowymi. Dyrektor szpitala Sławomir Janus odpowiada, że nie ma takiego obowiązku, gdyż nie są to zmiany statutowe. Jego zdaniem, lekarzom tak naprawdę chodzi o pieniądze - na nowym, okrojonym tygodniu pracy tracą finansowo.
Lekarze używają ostrych słów - mówią na przykład o zamachu stanu. Doktor Dorota Sams głośno zastanawia się czy nie ma planów likwidacji instytutu i czy w tym miejscu nie powstanie bank. Dyrektor mówi natomiast, że jeśli nie dogada się z lekarzami, poszuka innych, którym grafik będzie odpowiadał.