Trwa ładowanie...
d2g5wsj
26-06-2006 00:05

Lekarze karani za wagarowanie

Dwóch lekarzy z sieradzkiego szpitala straciło premie, a trzeci i rehabilitant dostali nagany z wpisaniem do akt za wyjście z pracy przed końcem pracy. Decyzją dyrektora, wszyscy zatrudnieni na całym etacie muszą być w szpitalu od 8.00 do 15.35 - pisze "Dziennik Łódzki".

d2g5wsj
d2g5wsj

Kara musi być dotkliwa, bo w przeciwnym wypadku nie skutkuje - uważa Mieczysław Pilarczyk, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Opieki Długoterminowej i Hospicyjnej w Sieradzu. Dyrektor wprowadził też ewidencję wyjść. Lekarze wpisują się do książek na oddziałach, a ordynatorzy w sekretariacie. Prywatne wyjścia muszą odpracować na przykład wypełnianiem dokumentacji medycznej, w której dotychczas panował bałagan - informuje Mieczysław Pilarczyk.

Kary dyscyplinarne czekają też dwóch lekarzy ze szpitala im. kardynała Wyszyńskiego w Sieradzu. Podczas niedawnego strajku dyrektor Dariusz Kałdoński, zamiast w szpitalu, spotkał ich w innej placówce służby zdrowia. Za wyjście w sprawach prywatnych, w czasie godzin pracy, obniżane jest wynagrodzenie - dodaje dyr. Kałdoński. Sprawdzaniem czasu pracy zajmuje się dział kadr.

Sieradzcy lekarze prywatnie narzekają, jednak oficjalnie nie krytykują dyrektorów. A czy ja mogę mieć coś przeciwko temu? - skomentowała Aleksandra Puławska-Walczak, lekarka z WSODiH. Za to zdyscyplinowanie lekarzy nieoficjalnie chwalą pielęgniarki i pacjenci. Lekarz zatrudniony na pełnym etacie musi przepracować siedem godzin i 35 minut dziennie.

W innych szpitalach w województwie łódzkim takie kontrole przeprowadzane są wyrywkowo. W łódzkim "Koperniku" należą one do działu kadr. W ostatnich latach żaden lekarz nie został jednak ukarany za wcześniejsze wyjście z pracy.

d2g5wsj

Kadrowa nie jest w stanie udowodnić, że lekarza nie ma w szpitalu - twierdzi rzecznik Adriana Sikora. W Piotrkowie i Kutnie zdarzają się od czasu do czasu upomnienia i nagany. Zwalniać nie możemy, bo sądy pracy i tak przywracają lekarzy na stanowiska - mówi Andrzej Czerwiński, dyrektor kutnowskiego szpitala.

Małgorzata Zalewska, rzecznik praw pacjenta przy łódzkim oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia, twierdzi, że wszyscy przyzwyczaili się do tego, iż o godz. 13.00 większości lekarzy, poza dyżurnym, nie ma na oddziałach. Wszyscy uznają to za normę - uważa Zalewska. Narodowy Fundusz Zdrowia nie zajmuje się jednak kontrolami czasu pracy, bo to obowiązek dyrektorów szpitali - dodaje. (PAP)

d2g5wsj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2g5wsj
Więcej tematów