Lekarz stwierdził nerwicę, pacjent zmarł na zawał
Do pięciu lat więzienia grozi lekarzowi, którego prokuratura oskarżyła o błąd w sztuce. Nie zabrał on pacjenta do szpitala uznając, że cierpi z powodu nerwicy. Pokrzywdzony miał zawał serca, w wyniku którego zmarł - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze.
01.04.2011 | aktual.: 01.04.2011 12:14
Akt oskarżenia w tej sprawie skierowała do sądu Prokuratura Rejonowa z Nowej Soli, a dotyczy on wydarzeń z 30 sierpnia 2007 r.
Wcześniej tego dnia pokrzywdzony przeżył silne emocje związane z informacją o pożarze swojego kiosku. Po powrocie do domu zaczął uskarżać się na bóle w klatce piersiowej. Nie chciał, by rodzina wzywała pogotowie, ale późnym wieczorem objawy nasiliły się i jego żona wezwała pomoc. Pogotowie dotarło po kwadransie.
W skład zespołu karetki wchodzili oskarżony - lekarz i ratownik medyczny. Po wywiadzie i badaniu lekarz zdiagnozował nerwicę, podano dożylnie leki, a ponieważ dolegliwości były mniejsze, pogotowie opuściło mieszkanie.
Krótko potem stan chorego pogorszył się, a jego żona ponownie wezwała karetkę. U pacjenta stwierdzono zatrzymanie krążenia, po 30 minutach stwierdzono jego zgon.
Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci był ostry zawał mięśnia sercowego.
Biegli z zakresu medycyny sądowej i ratownictwa medycznego uznali, że podczas pierwszej wizyty lekarz popełnił błąd w diagnozie i zaniechał zabrania pacjenta do szpitala, co mogło uratować mu życie.
Takiej opinii nie podziela oskarżony, który nie przyznaje się do winy i twierdzi, że błędu w sztuce nie popełnił.