Lekarz: premier Miller bardzo zmęczony
Premier Leszek Miller, który od piątku przebywa w Brukseli na szczycie Unii Europejskiej, czuje się bardzo zmęczony - poinformował lekarz osobisty szefa rządu Wiesław Marszał. W piątek wieczorem i w sobotę rano Miller przeszedł intensywną rehabilitację, która ma mu pozwolić przetrwać sobotnie obrady Rady Europejskiej.
Dla Millera, który w ubiegłym tygodniu doznał urazu kręgosłupa w wypadku rządowego śmigłowca, udział w piątkowych obradach Rady Europejskiej i spotkaniach dwustronnych był dużym wysiłkiem. Także sobotnie przedpołudnie obfitowało w spotkania; Miller rozmawiał z kanclerzem Niemiec Gerhardem Schroederem, premierem Danii Andresem Rasmussenem oraz prezydentem Francji Jacquesem Chirakiem.
Wszystkie dłuższe dystanse Miller, zgodnie z zaleceniami lekarzy, pokonuje na wózku. Cały czas ma sobie gorset, przyjmuje też leki przeciwbólowe i przeciwzapalne.
"Myślę, że po powrocie do Warszawy premier trafi do szpitala na kompleksowe badania. Zobaczymy, czy sam wyjazd i lot nic nie zmienią w stanie zdrowia pana premiera i w stanie jego kręgosłupa" - powiedział dziennikarzom Marszał.
Rehabilitacja szefa rządu odbywa się też podczas przerw między spotkaniami i obradami Rady Europejskiej. W polskim biurze w budynku Rady szef rządu odpoczywa na łóżku ortopedycznym, wykonuje też proste ćwiczenia izometryczne, oddechowe i relaksacyjne.
Na pełną rehabilitację z masażem i laseroterapią był czas w hotelu. "Po tych zabiegach pan premier poczuł się zdecydowanie lepiej" - powiedział specjalista od rehabilitacji, Romuald Tokarski.
Jego zdaniem, premier z każdym dniem zdecydowanie szybciej się porusza i lepiej chodzi, lecz obciążenie jest nieproporcjonalne do tego, co szef rządu może wykonywać na tym etapie rehabilitacji.
Tokarski zaznaczył, że premier nie narzeka na żadne nowe dolegliwości, a czasami, jak dodał, wydaje się, że zapomina, iż doznał urazu.
Lekarze przyznają, że bardzo pomaga obecność żony premiera, Aleksandry Miller.