Trwa ładowanie...
14-10-2009 12:05

Lekarz ostrzega: kult celebrytów robi z nas kretynów

Kult celebry i celebrytów rozrasta się jak czarna plama, pomniejsza rzeczywiste osiągnięcia ludzi i wyjaławia nawet samych idolów. Jeśli obchodzi nas społeczeństwo, w którym żyjemy, musimy go odrzucić - ostrzega na łamach londyńskiego "Timesa" lekarz i publicysta Raymond Tallis.

Lekarz ostrzega: kult celebrytów robi z nas kretynówŹródło: AKPA
d4jp3qu
d4jp3qu

"Kult celebry poniża nas wszystkich. Rozmowa, którą prowadzimy sami ze sobą o tym, co naprawdę jest ważne, jest niesłychanie zubożona, a życie ustępuje pola stylowi życia. Nikt, kogo obchodzi świat, w którym żyjemy, nie powinien przechodzić nad tym do porządku" - uważa Tallis, autor wydanej właśnie książki "Fantastyczna podróż w twojej własnej głowie".

Tallis uważa, że kult celebry prowadzi do "poznawczej niemocy", jest chorobą, atakującą wszystkich. "Sednem tej subkultury jest pustka indywiduum kreowanego na celebrytę, w którą bezmyślnie gapi się pustka szerszej, społecznej zbiorowości" - pisze.

Tallis argumentuje, że kult idolów i celebrytów w żadnym razie nie jest jakąś nieszkodliwą rozrywką, która nikomu nie wadzi; przeciwnie - jest szkodliwy, i to w kilku wymiarach.

Za najważniejszą ze szkód autor uznaje koszt utraconych korzyści. Ludzka uwaga zostaje odwrócona od tego, co ważne w stronę tego, co trywialne. Obsesja na punkcie celebrytów i celebrytek, niekończący się "recykling szczebiotu i plotek z drugiej ręki" jest "przerażającym marnotrawstwem ludzkiej świadomości".

d4jp3qu

"Subkultura celebry jest jak czarna dziura wchłaniająca światło. Nie jest to tylko przejaw skretynienia lub tabloidyzacji naszej kultury, ale instrument jej dalszej kretynizacji" - zaznacza.

"Podczas gdy próżni są dowartościowywani, wartościowi są opróżniani. Ludzie wartościowi traktowani są tak, jakby byli idolami kultury pop. Naukowcy, artyści i politycy w zbiorowej świadomości są oceniani nie poprzez poważne, skomplikowane sprawy, którymi się zajmują, lecz w coraz większym stopniu przez pryzmat ich życia seksualnego, osobiste traumy i miłostki" - dodaje.

"Nie zanudzaj mnie opowiadaniami o tym, że Franz Kafka miał jedną z najpotężniejszych wyobraźni XX wieku. Powiedz mi, jak się sprawował, gdy się walnął do wyrka" - parodiuje Tallis trywializację ludzkich osiągnięć, będącą skutkiem kultu celebry.

Za niepokojący aspekt idolizacji celebrytów uznaje traktowanie ich za wyrocznie i podaje za przykład piosenkarkę biegającą po scenie pół nago, by odwrócić uwagę od swego żałosnego śpiewu i wypowiadającą się na temat oczyszczenia skażonych radioaktywnie terenów przy pomocy kabalistycznych fluidów.

"Byłoby utopią wyobrażanie sobie społeczeństwa, w którym ludzie są zajęci tylko wielkimi, praktycznymi problemami świata, zanurzeni w bogactwie sztuki i ćwiczący się w poznawaniu tajemnic ludzkiej natury, ale z pewnością nie musimy godzić się na codzienną papkę niekończącego się trucia o ulotnych sprawach bez znaczenia, podawanych z trzeciej ręki" - pisze Tallis.

d4jp3qu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4jp3qu
Więcej tematów