Lekarstwa na cenzurowanym
Główny Inspektor Farmaceutyczny nakazał wycofanie ze sprzedaży w całym kraju jednej serii preparatu "Vibovit mama" (przeznaczonego dla kobiet w ciąży), produkcji Polfy Kutno. Bez obaw - lek nie szkodzi. Ale w badaniach laboratoryjnych stwierdzono, że próbka konkretnej serii (nr 35270071) nie do końca spełnia jeden z wielu parametrów określonych w pozwoleniu dopuszczającym ten lek do obrotu.
01.02.2005 | aktual.: 01.02.2005 08:33
Leki muszą być doskonałe
- W badanej próbce "Vibovitu mama" stwierdzono nieco mniejszą od deklarowanej zawartość kwasu foliowego - wyjaśnił nam Zbigniew Niewójt, dyrektor Departamentu Nadzoru w Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym.
Różnica nie jest znacząca, ale jest, a leki muszą być doskonałe. To w Polsce druga w tym roku decyzja o wycofaniu jakiegoś leku z obrotu. W połowie stycznia to samo spotkało jedną z serii Geriavitu Pharmaton. Sam lek nie budził żadnych zastrzeżeń, natomiast niezgodne z wzorcem było jego opakowanie - promocyjna seria, do której dołączono budzik na baterie.
- Nie tylko skład leku, ale i wzór opakowania jest ściśle określony. To także jedna z wielu gwarancji bezpieczeństwa stosowania leków - tłumaczy dyr. Niewójt.
O jakości leków mówi się ostatnio dużo. Kilka dni temu wstrzymano sprzedaż czterech preparatów włoskiej firmy BMS - antybiotyków Azactam, Duracef, Maxipime i Cefzil. Zastrzeżenia dotyczące nie tyle jakości tych leków, co przestrzegania ustalonych procedur produkcyjnych, zgłosił włoski nadzór farmaceutyczny. Do czasu wyjaśnienia wszystkich wątpliwości nie mogą być one sprzedawane nie tylko w Polsce, ale nigdzie, gdzie były wcześniej dostępne.
- Generalnie jednak jakość dostępnych w Polsce leków jest bardzo dobra. W zdecydowanej większości przypadków wstrzymanie sprzedaży jest tylko czasowe. Po dokładnych badaniach lek wraca do aptek - podkreśla przedstawiciel GIF.
Z powodu niepożądanych działań i obaw, że dane lekarstwo może bardziej szkodzić niż pomagać, w ostatnich miesiącach wycofano z obrotu tylko jeden preparat leczniczy - dość popularny środek przeciwbólowy o nazwie Vioxx. Stało się to na wniosek samego producenta.
Surowa Unia
Do wycofania ze sprzedaży jakiegoś leku czy jego jednej serii dochodzi rzadko. Natomiast coraz częstsze decyzje o czasowym wstrzymaniu sprzedaży są jednym ze efektów istnienia Unii. Zjednoczona Europa bardzo rygorystycznie dba o bezpieczeństwo stosowania leków. Ich jakość nie może budzić żadnych wątpliwości. Zarówno produkcja jak i handel (oczywiście ten legalny, legalnymi lekami) podlegają ścisłemu nadzorowi.
Kontrola w każdej chwili
Do informowania o ujawnionych nieprawidłowościach zobowiązani są unijną dyrektywą wszyscy europejscy producenci leków. Obowiązek zgłaszania inspekcji farmaceutycznej przypadków niewłaściwej reakcji pacjenta na lek mają też lekarze.
Poza tym każde lekarstwo, nawet znane i stosowane od dziesięcioleci, może też bez żadnego powodu zostać poddane kontrolnym badaniom laboratoryjnym (w Polsce takie badania wykonuje Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego).
Tak naprawdę, każdy lek może wywołać niepożądaną reakcję, bowiem nie da się przewidzieć, jak dany specyfik zadziała na konkretną osobę. A że Polacy są lekomanami, do takich reakcji może dochodzić częściej niż w innych krajach.
Wyjaśnione nieprawidłowości
Niespotykany proceder wykryto ostatnio w jednej z ogólnopolskich sieci prywatnych przychodni (działa m.in. w Krakowie). Niektórzy jej pacjenci otrzymywali ,oryginalne" leki wzmacniające potencję. Te nigdzie nie zarejestrowane specyfiki były przygotowywane w aptece na receptę, następnie już w firmie medycznej przekładane do jej własnych opakowań. W krakowskiej filii inspekcja farmaceutyczna nie znalazła takich leków, ale zbadana zostanie jeszcze (przez organy do tego uprawnione) dokumentacja medyczna pacjentów.
- Generalnie lekarze przepisują pacjentom najróżniejsze leki recepturowe. Ale apteka wydaje je choremu z precyzyjną informacją o składnikach leku, dacie ważności, z nazwiskiem osoby, która go przygotowała. Już samo przepakowanie leku do innego opakowania przez nieuprawnione do tego osoby jest więc nielegalne. To tylko jeden z kilku wątków tej sprawy, mogło dojść do wielu nieprawidłowości i wszystkie zostaną wyjaśnione - zapewnił Zbigniew Niewójt, dyrektor Departamentu Nadzoru Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego.
JGH