Lekarka wpadła, gdy odbierała łapówkę
Lekarka ze szpitala uniwersyteckiego w Krakowie została przyłapana na braniu łapówek. Za cesarskie cięcie zażądała 1 600 złotych.
20.05.2004 | aktual.: 20.05.2004 18:51
Mąż pacjentki, która miała mieć zabieg, poinformował o sprawie Polskie Radio Kraków i na umówione spotkanie poszedł z ukrytym magnetofonem. Mężczyzna nagrał moment przekazywania pieniędzy.
Kobieta jest jednym z najbardziej znanych krakowskich ginekologów. Kiedy młode małżeństwo przyszło do niej po pomoc do szpitala, najpierw zaproponowała wizytę w swoim prywatnym gabinecie. W efekcie przyszła matka trafiła do szpitala już jako specjalna pacjentka. Gdy czekała na cesarskie cięcie, lekarka zażądała pieniędzy. "Powiedziała, że musi opłacić zespół, który będzie przy operacji" - powiedział mąż pacjentki.
W obawie o zdrowie żony i dziecka mężczyzna w ciągu kilku dni zebrał część pieniędzy i przekazał je lekarce. Jednak na spotkanie poszedł z ukrytym mikrofonem Radia Kraków. W nagraniu słychać wyraźnie jak lekarka odbiera 400 zł i tłumaczy, że taka jest smutna rzeczywistość.
Po emisji nagrania zastępca dyrektora szpitala Elżbieta Skupień zapowiedziała, że odsunie nieuczciwą lekarkę od pracy. "Nie będzie miała żadnej możliwości wykonywania swojej pracy zawodowej do czasu wyroku sądu" - podkreśliła Elżbieta Skupień. Dodała, że z nagrania wynika, iż lekarka mówiła m.in. o naciągnięciu dokumentacji lekarskiej.
Wszczęcie postępowania w tej sprawie zapowiada również Izba Lekarska. W piątek mężczyzna, który nagrał rozmowę z nieuczciwą lekarką ma złożyć zawiadomienie do prokuratury.