InnowacjeLek zdalnie sterowany

Lek zdalnie sterowany

Jak najskuteczniej wykorzystać lekarstwo
mające zniszczyć guz nowotworowy? Jak uniknąć nieprzyjemnych
efektów ubocznych? Problemy te starają się rozwiązać naukowcy
projektujący terapie wykorzystujące leki "naprowadzane" na guzy -
pisze Piotr Kościelniak na łamach "Rzeczpospolitej".

29.09.2004 | aktual.: 29.09.2004 07:13

Preparaty podawane chorym na nowotwory to najczęściej substancje o silnym toksycznym działaniu. Oprócz tego, że uśmiercają one komórki raka, działają także niszcząco na zdrowe tkanki w naszym organizmie. To dlatego zdarza się, że podawaniu chemoterapii towarzyszą nieprzyjemne efekty uboczne - chorym wypadają włosy lub doświadczają problemów ze strony układu pokarmowego. Efekty uboczne mogą nawet grozić powikłaniami i śmiercią. Z tego powodu konieczne jest redukowanie dawek, rozkładanie terapii w czasie, a to oczywiście zmniejsza skuteczność walki z chorobą - podkreśla Piotr Kościelniak.

Jego zdaniem, najlepiej byłoby, gdyby aktywne składniki leków można było kierować tam, gdzie są potrzebne. Najnowszym pomysłem naukowców jest wykorzystywanie do tego celu... magnesów. Cząsteczki leku można związać z materiałem reagującym na pole magnetyczne i w ten sposób kierować je do guza. To zupełnie nowy pomysł na prowadzenie leku w ciele pacjenta. Można to nazwać kierowanie ruchem - powiedział magazynowi "New Scientist" Andrew Harison, chemik z Uniwersytetu w Edynburgu, autor "techniki magnetycznej". Jeśli uda się przymocować lek do małej cząsteczki magnetycznej, można, używając zewnętrznego pola magnetycznego, skierować je szybko do właściwej części ciała i sprawić, aby już tam pozostały - dodaje.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)