Leczył po pijaku; po pijaku stawił się na policji
We wtorek pijany lekarz przyjmował pacjentów w stanie nietrzeźwości. Został zatrzymany, ale po dokonaniu wszelkich formalności został wyposzczony do domu. 52-latek miał następnego dnia przyjść na przesłuchanie. I przyszedł. W wydychanym powietrzu miał 2,34 promila.
We wtorek, po dokonaniu wszystkich formalności, 52-letni lekarz został zwolniony do domu. W środę miał złożyć zeznania. Na komendzie w Zamościu pojawił się około godziny 10. Funkcjonariuszom stan lekarza wydał się podejrzany. Przebadano go na zawartość alkoholu; badanie wykazało, że medyk miał w organizmie jeszcze więcej promili niż we wtorek, bo 2,34 - opowiada Mariusz Sykała z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Jak mówił, policję o pijanym lekarzu w przychodni poinformowała anonimowa osoba. Gdy policjanci udali się do przychodni i przebadali 52-letniego lekarza, okazało się, że miał ponad 1 promil alkoholu w wydychanym powietrzu.
Policja sprawdza czy lekarz nie naraził na uszczerbek na zdrowiu kogoś z pacjentów przyjmowanych w przychodni. Sprawdzana jest także dokumentacja medyczna i wypisywane przez lekarza recepty. Jeżeli okaże się, że lekarz naraził kogoś z pacjentów na utratę zdrowia lub życia, będzie mu grozić do 3 lat więzienia.
Dyrektor placówki zdrowia w Zawadzie dr Wojciech Wojciechowski powiedział, że jeżeli zarzuty wobec lekarza potwierdzą się, to zostanie on zwolniony dyscyplinarnie z pracy.
Prokuratura w Zamościu przesłuchuje tymczasem pacjentów, których nietrzeźwy lekarz przyjął wczoraj w trakcie dyżuru. Z pierwszych ustaleń - jak poinformowała PAP prokurator Joanna Lisiczyńska - wynika, że lekarz przyjął przynajmniej jedną osobę, której wręczył skierowanie do specjalisty.
Z ustaleń prokuratury wynika, że lekarz już wcześniej stawiał się w pracy w placówce zdrowia w stanie nietrzeźwości, jednak był odsyłany do domu.