Leczenie lekarzy
Im mniej bezkarni są lekarze, tym lepiej działa służba zdrowia. W dużych miastach, na przykład w Łodzi, nie ma już szpitala, który nie miałby procesu wytoczonego przez poszkodowanych pacjentów.
07.11.2005 | aktual.: 07.11.2005 13:10
Daleko nam jeszcze do USA, gdzie w ciągu 25 lat liczba pozwów medycznych zwiększyła się o 50 tys. proc., ale w całym kraju w ciągu ośmiu lat liczba spraw wytoczonych służbie zdrowia wzrosła aż dziesięciokrotnie. Rośnie również wysokość zasądzanych przez polskie sądy odszkodowań, które jeszcze kilka lat temu były jedynie symboliczne. Radca prawny Jolanty Soszki, mamy siedmioletniego Piotrka, spodziewa się, że otrzyma ona wkrótce najwyższe w historii procesów medycznych w Polsce odszkodowanie w wysokości 700 tys. zł i kilkutysięczną rentę dla syna. Trzy lata temu został on sparaliżowany w Górnośląskim Centrum Matki i Dziecka - zamiast środka przeciwbólowego do kręgosłupa wpompowano mu 1,5 litra płynu żywieniowego, bo lekarka Aleksandra L. pomyliła cewniki, a pielęgniarka Emilia R. nie umiała ich odróżnić.
Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w 1994 r. złożono około 250 pozwów przeciw publicznym placówkom, podczas gdy od 2000 r. ich liczba wynosi od 874 do 1107 rocznie. Polacy zwracają się nawet do amerykańskich sądów, by uzyskać odszkodowanie od koncernów farmaceutycznych za utratę zdrowia z powodu skutków ubocznych leków. Do kancelarii adwokackich zgłosiło się już kilkaset ofiar vioxxu, leku na reumatyzm, który w Polsce zażywało ponad 50 tys. osób. Zdaniem prof. Mirosława Nesterowicza z UMK w Toruniu, poszkodowani z tego powodu będą mieć szansę na uzyskanie odszkodowania, jeśli powołają się na art. 449 kodeksu cywilnego, który zakłada odpowiedzialność producenta za wadliwy produkt wprowadzony na rynek.
Koniec metody strusia
Odszkodowania najczęściej są zasądzane z powodu zakażeń wewnątrzszpitalnych. Zmorą polskiej służby zdrowia jest wirusowe zapalenie wątroby - powód aż połowy skarg pacjentów na szpitale i przychodnie. W 80 proc. spraw zapadają wyroki korzystne dla pacjenta, bo w Polsce za 70 proc. zakażeń żółtaczką typu C są odpowiedzialne placówki zdrowia, które niewłaściwie sterylizują sprzęt medyczny. Ponad 100 tys. zł odszkodowania otrzyma 14-latka pięć lat temu zarażona HIV w zabrzańskim Szpitalu Klinicznym nr 1. Proces będzie się jednak toczył dalej, bo rodzina domaga się jeszcze 0,5 mln zł zadośćuczynienia i 1 tys. zł renty. Najgłośniejsza jest sprawa łódzkiego Szpitala im. M. Madurowicza, w którym trzy lata temu zmarło czworo z 11 niemowląt zakażonych bakterią Klebsiella pneumoniae.
Sądy nie respektują już tłumaczeń szefów placówek zdrowia, że dopuścili się uchybień, bo nie stać ich na zapewnienie odpowiednich warunków w szpitalu ani na lepszy sprzęt. Wiele zaniedbań wynika z błędów organizacyjnych, na przykład braku kontroli aparatury medycznej. Tak było w Białostockim Centrum Onkologii, gdzie w lutym 2001 r. poparzono pięć pacjentek chorych na raka piersi, bo do naświetlań użyto aparatu, który powinien już zostać zezłomowany. Skargi na ból zlekceważono, a technik zaczął śrubokrętem regulować wiązkę promieni! Dwie pacjentki przeszły przeszczepy skóry, usunięto im kilka żeber. Odszkodowania wyniosły maksymalnie 80 tys. zł. 100 tys. zł otrzymała jedynie rodzina Krystyny N., która zmarła w 2003 r.
Iwona Konarska