Lech Wałęsa zmienił zdanie
Lech Wałęsa przyjechał na konferencję zorganizowaną w Gdańsku z okazji 20-lecia obrad Okrągłego Stołu. Zebrani powitali byłego prezydenta brawami. Podczas przemówienia Lech Wałęsa powiedział, że nie chciał brać udziału w debacie, ale zmienił zdanie pod wpływem rekolekcji, jakie odbywają się w jego parafii, które mówią, że "należy uczyć się wybaczać, rozumieć, a nie upierać się" oraz działacza "Solidarności" Jerzego Borowczaka, który chciał go prosić na kolanach, aby przybył na debatę.
31.03.2009 | aktual.: 31.03.2009 14:40
Wałęsa zapowiadał wcześniej, że nie będzie uczestniczył w żadnych obchodach 20. rocznicy obalenia komunizmu, zwróci wszystkie nagrody i tytuły, a wreszcie wyjedzie z Polski, chyba że organy państwa wyjaśnią stawiane mu zarzuty m.in. o agenturalną przeszłość. Wypowiedź Wałęsy to reakcja na książkę 24-letniego historyka IPN z Krakowa, Pawła Zyzaka "Lech Wałęsa. Idea i historia", której autor napisał między innymi, że były prezydent ma nieślubne dziecko i był agentem SB.
Aby nakłonić Wałęsę do udziału w konferencji, przed jej rozpoczęciem do biura b. prezydenta w Gdańsku udali się: jeden z organizatorów strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980r. Jerzy Borowczak oraz o. Maciej Zięba - dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności, które jest organizatorem gdańskiej konferencji.
- Zaczął do mnie mówić "będę przed tobą klękał jak w kościele, musisz być" - powiedział Lech Wałęsa o Jerzym Borowczaku. - Poza tym, to Jurek zaczął Sierpień'80, nie ja. On pociągnął strajk, który ja potem przejąłem - dodał.
W wypowiedzi dla dziennikarzy Wałęsa podkreślił zarazem, że udział we wtorkowej konferencji to jednak "jeden, jedyny wyjątek".
Przed rozpoczęciem referatu wprowadzającego do konferencji prof. Andrzej Paczkowski - jak podkreślił - jako "członek cechu historyków" - przeprosił Wałęsę. - Chcę przeprosić pana za to, co niektórzy wyprawiają, jak nie rozumieją siebie samych, jak chętnie kłamią i poddają się manipulacji. Bardzo przepraszam - powiedział Paczkowski.
"Robiłem co innego, niż zapowiadałem, dlatego mnie posądzają o agenturalność"
Wałęsa powiedział, że przywódcy podejmujący ważne decyzje mają często inne intencje, niż się powszechnie sądzi. O rozwoju wydarzeń decydują jednak nie oni, ale społeczeństwo. Podobnie było z Okrągłym Stołem, po którym sprawy potoczyły się inaczej, niż przewidziano w ustaleniach. Były prezydent przyznał, że w drodze do odzyskania wolności często zmieniał wcześniejsze decyzje i robił co innego, niż zapowiadał. Wielu ludzi tego nie rozumie i posądza go o agenturalność. Wałęsa dodał, że osoby te nigdy nie pojmą jego postępowania.
W swoim przemówieniu Lech Wałęsa powiedział, że zawierając porozumienia z komunistami cały czas myślał, jak pójść dalej i zmienić ustrój. A dzięki zawartym przy Okrągłym Stole porozumieniom, udało się osiągnąć pokój i wolność. Zakończyła się też epoka podziałów i konfliktów.
Były prezydent powiedział, że w latach 70. nie było realnej szansy obalenia komunizmu. Stało się to, jego zdaniem, możliwe dzięki Janowi Pawłowi II i wartościom duchowym. Wałęsa podkreślił, że na tych wartościach trzeba teraz budować Polskę, Unię Europejską i globalizację.
Wałęsa dodał też, że pojęcia takle jak pokój i wolność trzeba jednak wypełnić treścią, a to zależy od obecnego pokolenia. Wałęsa zapowiedział, że będzie wspierał młodych w dobrym wykorzystaniu szans, jakie stworzył Polsce Okrągły Stół i zmiana ustroju. W przewidzianym na dwie godziny panelu dyskusyjnym biorą też udział m.in. b. prezydent Aleksander Kwaśniewski, b. premier Tadeusz Mazowiecki, abp Tadeusz Gocłowski, Aleksander Hall, Janusz Reykowski i Grażyna Staniszewska.
Kwaśniewski: IPN to instytut kłamstwa narodowego
Jeszcze przed rozpoczęciem debaty były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który też uczestniczy w gdańskiej konferencji, odniósł się do zarzutów wobec Wałęsy i skrytykował działania Instytutu Pamięci Narodowej.
Kwaśniewski wyraził ubolewanie, że IPN, który miał być instytucją prawdy, staje się, jak powiedział, "instytutem kłamstwa narodowego". - Jest mi tym bardziej przykro, że to ja podpisałem ustawę o powołaniu IPN - stwierdził Kwaśniewski.
- Wielka szkoda, że instytucja, która powinna stać na straży prawdy, staje się częścią frontu nieprawdy - powiedział Kwaśniewski. Dodał, że rząd Donalda Tuska powinien podjąć decyzje w sprawie IPN-u.
Mazowiecki: ataki na Wałęsę rozpoczęły się w 20. roku obalenia komunizmu
Z kolei były premier Tadeusz Mazowiecki potępił osoby go atakujące Lecha Wałęsę. Pierwszy niekomunistyczny premier powiedział również przed konferencją, że ataki na Wałęsę zaczęły się w roku 20-lecia obalenia komunizmu. Jak to świadczy o Polsce? - zapytał Mazowiecki.
Mazowiecki nazwał "stronnictwem trucicieli" ludzi wysuwających zarzuty zarówno pod adresem Wałęsy, jak i innych działaczy opozycji z czasów PRL - m.in. pod adresem ks. Henryka Jankowskiego czy Waldemara Chrostowskiego - kierowcy ks. Jerzego Popiełuszki.
- Oni uważają, że wszystko można, że każdego można ochlapać - mówił b. premier. Z dalszych wypowiedzi Mazowieckiego wynikało, że ma on na myśli przede wszystkim pracowników IPN.
B. premier podał tu m.in. przykład związany z kierowcą ks. Popiełuszki. - Jeśli IPN milczy wtedy, gdy Chrostowski jest szargany, że był agentem, a IPN wie, że on nie był agentem, to jak to oceniać moralnie? - pytał Mazowiecki.
Wspomniał też o ks. Jankowskim, o którym w publikacji IPN pt. "Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1982-1984" napisano, że został uznany przez SB za osobowe źródło informacji.
- Nie był agentem, ale był - był, a nie był. Tego typu metody stosowane przez instytucję, która jest powołana do szczególnej rzetelności, są obrzydliwe - stwierdził b. premier.