Lech Wałęsa: żadnym homofobem nie jestem
- Żadnym homofobem nie jestem - stwierdza Lech Wałęsa w rozmowie z "Rzeczpospolitą". - Walczę o to, żeby demokracja odzwierciedlała przekrój społeczny. Jeśli ktoś ma 3 proc., to powinien zajmować miejsce na 3 proc. - podkreśla były prezydent. Nie podoba mi się afiszowanie się ze swoim homoseksualizmem. Dodaje też, że nikogo przepraszać nie będzie i nie da się rzucić na kolana.
07.03.2013 | aktual.: 07.03.2013 10:13
- Uznaję homoseksualistów i nie zgadzam się na ich prześladowanie. Ale jestem przeciwko afiszowaniu się i przeciwko zajmowaniu przez nich niewłaściwych miejsc. Według Wałęsy społeczne poparcie, jakie mają homoseksualiści, nie pozwoli im na wejście do sejmu większą grupą. Dlatego, jego zdaniem, powinni siedzieć w ostatnich ławach w parlamencie, a nawet za murem. Tyle miejsc w parlamencie, ile społecznego poparcia - dodaje.
- W życiu nie przeproszę! Jeszcze nikt Wałęsy na kolana nie rzucił. Oni wiedzą, że ja nie jestem za dyskryminacją. To jest ich walka - narzucić większości swoje zdanie. Teraz większość ma przepraszać mniejszość? Nie! W następnych wyborach zrobię wszystko, żeby dostali tyle, na ile zasługują.
- Nikomu praw nie odbieram, tylko diagnozuję nastroje społeczne. Nie zgadzam się na dyskryminację gejów i tworzenie dla nich gett. Dodaje jednak, że mniejszość seksualna wymusza na większości różnego typu uznania. Zaznacza też, że nie spotka się z Robertem Biedronie, bo ma ugruntowane poglądy na ten temat. - Ja Biedronia nie zamierzam do niczego przekonywać i niech on mnie też nie przekonuje - stwierdził Wałęsa.
- Boję się tylko Pana Boga - mówi Lech Wałęsa. - Nie boję się żadnej grupy ludzi, partii ani innych lobbystów. Naród mnie popiera. Mówię głosem większości Polaków. Nie tylko Polaków, ale też Europy i świata.