Lech Wałęsa: tchórzom nie zakładano teczek
"Bolkiem" nie byłem - mówi Lech Wałęsa w
wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Według byłego prezydenta ludzie,
którym policja polityczna nie zakładała teczek, byli po prostu
tchórzami.
Wałęsa ustosunkowuje się do nieopublikowanej jeszcze, a już głośnej, książki dwóch historyków IPN, na podstawie której recenzent pracy Andrzej Zybertowicz (doradca Lecha Kaczyńskiego ds. bezpieczeństwa państwa) wnioskuje, że legendarny przywódca "Solidarności" był tajnym współpracownikiem SB.
Ja odpowiem panu Zybertowiczowi - mówi Wałęsa. Gdyby pan był na moim miejscu w tamtych warunkach, to pewnie byłby pan agentem "Bolkiem". Tylko że ja nie jestem Zybertowiczem i "Bolkiem" nie byłem, co udowodnię.
Według Wałęsy Kaczyńscy chcą zniszczyć nasze zwycięstwo, bo sami nie zdążyli wziąć w nim udziału. Oni w pierwszej "Solidarności" nie odgrywali czołowych ról. Może z tchórzostwa albo z braku chęci do walki. A może po prostu się zagapili, uznali, że jeszcze teraz nie uda się wygrać, i czekali na następne rozdanie. A potem było już za późno, zauważyli, że majątek oddany, stanowiska rozdzielone. To krzyczą: jest zdrada, agenci, róbmy nową rewolucję z nami na czele.
Życie jest takie, że aktywni i bystrzejsi zawsze będą na czele. A ci z tyłu zawsze będą mieli pretensje do garbatego, że ma proste dzieci. Ja walczyłem jak potrafiłem - podkreśla Wałęsa i dodaje: Proszę pokazać jaka była ich walka. Dlaczego oni nie mają teczek? Bo bezpieka miała ich gdzieś. A ludzie aktywni mają teczki. Ci, co nie walczyli, nie mają nic, a teraz udają bohaterów, że są czyści. Czysty jesteś, bo byłeś tchórzem - mówi były prezydent.
Zdaniem Wałęsy już dawno należało wszcząć procedurę odwołania Lecha Kaczyńskiego ze stanowiska prezydenta. - Polska to nie prywatne ranczo Kaczyńskich. Ale wszystko powinno odbyć się formalnie. Wszystko trzeba udowodnić i dać im szansę obrony. Bo przecież walczyliśmy o demokrację. (PAP)