Trwa ładowanie...
d42sa9s
31-08-2004 09:47

Lech Wałęsa: mogłem grać Kim Ir Sena, Lenina, Stalina czy Castro

Pierwszy etap — pokonać system — pokonaliśmy monopolem Solidarności, potem to rozmieniliśmy na demokrację, a teraz zbieramy w logiczne układy. To inaczej nie może wyglądać. Można by było, ktoś powie, przytrzymać monopol Solidarności dłużej, ale monopol każdy jest niekorzystny. Mogłem grać Kim Ir Sena, Lenina, Stalina czy Castro i to najprostsze byłoby. No tak, ale do czego by to doszło? Przekazaliśmy narodowi pełne zwycięstwo, reszta demokracja - powiedział w "Sygnałach Dnia" Lech Wałęsa.

d42sa9s
d42sa9s

Sygnały Dnia — 31 sierpnia 1980 roku Mieczysław Jagielski i Lech Wałęsa podpisali porozumienie w Stoczni Gdańskiej. Uroczystość ta była transmitowana i w Telewizji Polskiej, i w Polskim Radiu. Porozumienia umożliwiły powstanie Solidarności, pierwszej w historii krajów komunistycznych niezależnej od władz, legalnej organizacji związkowej. Był to właściwie początek końca komunizmu. A w gdańskim studiu Lech Wałęsa. Dzień dobry, panie prezydencie.

Lech Wałęsa — Dzień dobry państwu, kłania się Lech Wałęsa.

Sygnały Dnia — W którym momencie strajku uświadomił pan sobie, że strajk to nie tylko jest sprawa samego Lecha Wałęsy, kolegów ze stoczni, samej Stoczni Gdańskiej, ale że decydują się losy Polski i Europy?

Lech Wałęsa — Wie pan, ja już uczestniczyłem w podobnych zdarzeniach, w roku 70. też przewodziłem. Nie udało mi się za dużo zrobić, ale przez dziesięć lat zastanawiałem się, co można było zrobić, gdyby Pan Bóg dał jeszcze raz coś podobnego. I byłem dość dobrze przygotowany, w związku z tym sterowałem...

d42sa9s

Sygnały Dnia — To znaczy wiedział pan, panie prezydencie, przepraszam, że ten moment, drugi moment nadejdzie?

Lech Wałęsa — To znaczy marzyłem o nim, przemyśliwałem wszelkie możliwe koncepcje. I dlatego byłem w tym gronie najbardziej przygotowanym do tego zwarcia. I, oczywiście, ostrożnie, rozważnie, ale zdecydowanie wykorzystywałem każdą nadarzającą się szansę, aby popchnąć Polskę do właśnie takich rozwiązań.

Sygnały Dnia — Czyli właściwie już pierwszego dnia był pan przekonany, że to jest właśnie ten moment, to jest to.

Lech Wałęsa — Właściwie chyba drugiego dnia, kiedy dziennikarze zapytali mnie: co wy tu kombinujecie, czy nie zdajecie sobie sprawy, czym to się może zakończyć? Ja wtedy odpowiedziałem, że zamierzamy budować drugą Japonię. To był sygnał do Zachodu, że przyjrzycie się sytuacji w Polsce, w tej stoczni, w Gdańsku, bo tu zaczyna się koniec komunizmu. Nie mogłem tak powiedzieć, bo bym za długo nie pożył na tym świecie. Powiedziałem właśnie, że chcemy budować drugą Japonię; nie mogłem powiedzieć: Niemcy ani Stany Zjednoczone, no bo przecież oczywiste, że to by był koniec mój.

d42sa9s

Sygnały Dnia — No to za tę Japonię to się później panu wiele razy dostało.

Lech Wałęsa — Bo, wie pan, to był sygnał, skoncentrowana informacja i kto myślał, to wiedział, że tu chodzi o inny system, że ten system się kończy. Ale jak to powiedzieć? Powiedziałem, na ile mnie było stać intelektualnie i w ogóle.

Sygnały Dnia — A w którym momencie — czy był w ogóle taki moment w czasie tego strajku i tych dni sierpniowych — Lech Wałęsa zwątpił, Lech Wałęsa myślał, że już dalej nie damy rady, trzeba będzie się poddać. Czy był taki moment?

d42sa9s

Lech Wałęsa — Były takie momenty, ale nie tak. Ja osobiście nie, tylko że, wie pan, ja kierowałem zdecydowanie, półdemokratycznie dość dużą masą ludzi i widziałem słabości. No przecież strajk się załamał chyba trzy razy. I teraz był problem, czy uda się go jeszcze powstrzymać, czy jeszcze uprościć. Ludzie nawet na pogodę reagują — kiedy było słońce, ładnie, no to ładnie, w karty, pikniki, ładnie to wyglądało, ale kiedy był deszcz, kiedy było chłodniej, a jeszcze kiedy to trochę dłużej trwało, to do domu, to żony, to bieda, to zastanawianie się... I bardziej chodzi o to, czy lud wytrwa ze mną i z nami, i czy da się go prowadzić, sterować do zwycięstwa.

Sygnały Dnia — „Żyjemy w wolnej Polsce, bezpiecznej, często jednak ludzie nie mają pracy, czują się odrzuceni, nie widzą dla siebie perspektyw, nie wierzą w nic i nikomu. To bardzo groźne” — pisze dziś w Rzeczpospolitej Krzysztof Gotesman. Panie prezydencie, co wynika dla nas z kolejnych rocznic polskiego Sierpnia?

Lech Wałęsa — Trzeba by to widzieć w logicznej perspektywie. No, proszę państwa, to wszystko to jest przerabianie systemowe. Komunizm, niezależnie od ocen, trwał pięćdziesiąt lat i dokonał zmian jakościowych, ekonomicznych, politycznych i mentalnościowych. Rozerwała się kooperacja, jak rozwiązaliśmy Związek Radziecki, ekonomiczna przede wszystkim. To nas kosztowało utratę ponad sześćdziesięciu procen ekonomii, gospodarki. I teraz trzeba na nowo to odbudować na nowe kooperacje i to tak strasznie kosztuje. Logicznie zrobiliśmy wszystko i wysterowaliśmy maksymalnie dobrze. Pierwszy etap — pokonać system — pokonaliśmy monopolem Solidarności, potem to rozmieniliśmy na demokrację, a teraz zbieramy w logiczne układy. To inaczej nie może wyglądać. Można by było, ktoś powie, przytrzymać monopol Solidarności dłużej, ale monopol każdy jest niekorzystny. Mogłem grać Kim Ir Sena, Lenina, Stalina czy Castro i to najprostsze byłoby. No tak, ale do czego by to doszło? Przekazaliśmy narodowi pełne zwycięstwo, reszta
demokracja.

d42sa9s

Sygnały Dnia — Panie prezydencie, jeszcze wrócę do wydarzeń sprzed tylu lat. Czy zgadza się pan z opinią, że stan wojenny był właściwie nieuchronny, że było to wynikiem logiki dziejów, logiki politycznej sytuacji tamtych lat?

Lech Wałęsa — Nie, proszę pana, zabrakło wyobraźni ludziom z tamtej strony. Przecież i komuniści — to dzisiaj widać i wtedy było widać — już nie wierzyli w ten system. Komuniści wykształceni, szczególnie na Zachodzie, oni chcieli się utrzymać u władzy, ale system, widzieli, jest skończony. A więc gdyby poszukali rozwiązań, to było to możliwe. Zabrakło wyobraźni, strach ich spowodował to, że wybrano najgorsze zło, jakie może się zdarzyć. Stan wojenny zniszczył właściwie najbardziej nas wszystkich, zniszczył zapał, chęci, zniszczył porozumienia. I to wszystko się do dzisiaj kładzie cieniem na...

Sygnały Dnia — Ale ten entuzjazm, te chęci, zapał wróciły w 1989 roku, tak się w każdym razie powszechnie wydawało, po wyborach czerwcowych.

d42sa9s

Lech Wałęsa — O nie, proszę pana, pamiętajmy, że najbardziej aktywnych ludzi wygoniono z kraju. Jeszcze nikt nie przeliczył, jak dużo to się stało. Rozbito możliwość mądrego współdziałania, współpracy. Ludzie trochę przygotowani, chętni, którzy trochę działali, nie wytrzymali, nie wierzyli już, że coś tu się da zrobić i masę ludzi wyjechało z kraju. A jednocześnie jeszcze raz wykopano topór wojenny, jeszcze raz się okazało, że komuniści nie są w stanie budować, że tylko siłą, tylko chamstwem mogą prowadzić kraj. I to spowodowało podważenie logiki porozumienia. I potem się pojawiły tacy Rydzyki i inne Leppery, no bo klimat to spowodował.

Sygnały Dnia — W jednym z artykułów o panu i o Solidarności znalazłem takie pytania: „Czy Wałęsa nie roztrwonił swojego daru? Czy w jego historii nie ma czegoś bardzo polskiego — olśniewającego wzlotu i żałosnego upadku?”.

Lech Wałęsa — Pomyłka w myśleniu. Szanowni państwo, przecież w jaki sposób budować demokrację? Na jakich zasadach demokracja funkcjonuje? Oczywiście, gdyby nie sytuacja ekonomiczna, gdyby nie utrata sześćdziesiąt procent gospodarki, wtedy byśmy mogli w Polsce dyskutować, kto zrobi lepiej, kto jest mądrzejszy ekonomicznie. Ale ponieważ w ekonomii nie możemy dużo zrobić, bo ona zależy od kierunku zachodniego, w związku z tym przenosimy demokrację na walkę personalną, bo w ekonomii nie można dużo zrobić. I dlatego co tu można dużo zrobić? Kiedy ja budowałem jedność, miałem dziesięć milionów. Kiedy rozmieniłem to na pluralizm, demokrację, mam związkowców i kilka partii politycznych. W którym miejscu Lech Wałęsa mógłby być wielki? No, w związkach zawodowych nie bardzo, bo był prezydentem. W partiach? No to proszę bardzo, w jakiej partii? Partia ma nie więcej jak tysiąc osób. A więc nigdy nie mogę być dziesięciomilionową siłą, no bo wybrałem koncepcję demokracji. I dlatego to musi tak wyglądać, kiedy warunki
są takie, jakie są i kiedy przebudowa po pięćdziesięciu latach naprawdę musi kosztować i przebudowa jest wielka.

d42sa9s
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d42sa9s
Więcej tematów