Lech Wałęsa dosadnie o IPN. Wyszkowski: on się boi. To agresywna ucieczka przed faktami
• Lech Wałęsa: odmawiam udziału w rozmowach i wszelkich kontaktów z IPN
• Jest to wynik zmian personalnych we władzach IPN - uzasadnił
• Krzysztof Wyszkowski: ten atak wynika ze strachu. To agresywna ucieczka przed faktami
25.07.2016 | aktual.: 25.07.2016 14:27
W czerwcu weszła w życie nowelizacji ustawy o IPN. Przewidywała ona skrócenie kadencji Rady IPN i powołanie w jej miejsce Kolegium Instytutu. Spośród dziewięciu członków Kolegium pięciu powołał Sejm, dwóch Senat i dwóch prezydent.
Sejm na członków Kolegium IPN wybrał historyków: dra hab. Sławomira Cenckiewicza, prof. Jana Drausa, prof. Piotra Franaszka, prof. Józefa Mareckiego oraz opozycjonistę z czasów PRL Krzysztofa Wyszkowskiego. Z wyboru Senatu w Kolegium zasiądą historycy: prof. Wojciech Polak i prof. Tadeusz Wolsza. Prezydent powołał natomiast historyka prof. Andrzeja Nowaka oraz publicystę Bronisława Wildsteina.
Kolegium miało za zadanie podjęcie uchwały w sprawie wyłonienia kandydata na stanowisko prezesa IPN w głosowaniu tajnym, bezwzględną większością głosów. W wyniku głosowania wskazano dr. Jarosława Szarka, który w zeszły piątek przyjął w Sejmie ślubowanie i tym samym został oficjalnie wybrany na nowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Wiceprezesami w Instytucie Pamięci Narodowej zostali dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, który w IPN zajmuje się poszukiwaniami ofiar komunizmu oraz dr Mateusz Szpytma - dyrektor Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej.
Zmiany w IPN nie spodobały się byłemu prezydentowi Lechowi Wałęsie. Opublikował on za pośrednictwem Facebooka wpis, w którym krytycznie ocenił zmiany personalne we władzach Instytutu Pamięci Narodowej oraz zadeklarował, że w związku z tym odmawia udziału w rozmowach i kontaktach z IPN.
"IPN tak ukształtowany strukturalnie i personalnie nie daje szans na uczciwe i sprawiedliwe dochodzenie do prawdy" - czytamy we wpisie byłego prezydenta. W dalszej części atakuje on Sławomira Cenckiewicza oraz Krzysztofa Wyszkowskiego.
"Co najmniej dwóch ludzi nie powinno znaleźć się w szeregach IPN. 1. Wyszkowski nie ma żadnych kwalifikacji i PIS musiał zniszczyć poprzednią uchwałę Sejmu w tej sprawie i przyjąć inną by go zatrudnić w IPN.Dodatkowo Wyszkowski przegrał wszystkie możliwe rozprawy sądowe i od lat nie wykonuj prawomocnych wyroków sądowych. 2. Cenckiewicz. Jako pracownik Państwowy zatrudniony w IPN znając wyroki sądowe i stanowisko IPN głosi wszem i wobec na cały świat, pisze gnioty dokładnie przeciwko tym wyrokom i stanowiskom. Czy tacy ludzie łamiący zasady i prawo wydane w imieniu Państwa mogą być zatrudnieni w tej instytucji Państwowej" - pyta Lech Wałęsa (pisownia oryginalna).
O skomentowanie zarzutów byłego prezydenta Wirtualna Polska poprosiła Krzysztofa Wyszkowskiego, byłego działacza opozycji PRL oraz założyciela Wolnych Związków Zawodowych.
- Po pierwsze, to po tej wypowiedzi od razu widać, jak Lech Wałęsa postrzega wszystko przez pryzmat pieniędzy. On myśli, że ja i Sławomir Cenckiewicz zostaliśmy "zatrudnieni" w IPN, co jest zupełną bzdurą. Przecież my nie mamy żadnych etatów. Weszliśmy jedynie w skład Kolegium IPN, a naszą rolą było rozstrzygnięcie konkursu na prezesa, którego później zaprzysiągł Sejm - przyznaje Wyszkowski. Pytany natomiast o zarzut braku kwalifikacji odpowiada:
- Patrząc na ten zarzut ogólnie, to rzeczywiście trzeba przyznać, że Lech Wałęsa jest lepiej wykształcony niż ja. On skończył zasadniczą szkołę w Lipnie, a ja tylko liceum. Jednak w przeszłości, gdy współpracowaliśmy, często słyszałem od niego "Krzysiu, ty wiesz lepiej". Wałęsa podpisywał również bez czytania oświadczenia, listy czy wywiady, które za niego pisałem. Jak inaczej można to nazwać, niż uznaniem mojej kompetencji oraz wiedzy do pełnienia roli politycznej?
Wyszkowski odniósł się również do kwestii niewykonywania prawomocnych wyroków sądowych. - Wyrokiem Sądu Okręgowego w Gdańsku z 31 sierpnia 2010 roku, pod przewodnictwem Barbary Malak, oddalono pozew Lecha Wałęsy wobec mnie, uznając, że dołożyłem pełnej staranności w badaniu agenturalnej przeszłości byłego prezydenta, bez rozstrzygania przez sąd, czy był agentem - tłumaczy opozycjonista z czasów PRL.
Nasz rozmówca przekonuje również, że atak Lecha Wałęsy na IPN jest w gruncie rzeczy formą agresywnej samoobrony, a wynika ze strachu przed prawdą.
- Wielokrotnie namawiałem byłego prezydenta, by przyznał się, iż był TW "Bolkiem", ale on się boi. Boi się również tego, że IPN zarządzany przez nowego prezesa zajmie się badaniem tej sprawy. Dlatego Wałęsa próbuje stosować zaporową samoobronę i już teraz tłumaczy brak współpracy z IPN. On myśli, że w ten sposób uniknie przykrej i bolesnej konfrontacji z faktami - kończy Wyszkowski.
W zeszły piątek (22.07) Sejm przyjął ślubowanie dr. Jarosława Szarka na nowego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej. Wiceprezesami w Instytucie Pamięci Narodowej zostali dr hab. Krzysztof Szwagrzyk, który w IPN zajmuje się poszukiwaniami ofiar komunizmu oraz dr Mateusz Szpytma - dyrektor Muzeum Polaków Ratujących Żydów w Markowej.