PolskaLech Wałęsa dla WP - Zawsze robię swoje

Lech Wałęsa dla WP - Zawsze robię swoje

Znów jestem zmuszony pisać o sobie, bo czytam ostatnio dziwne rzeczy na mój temat. Dowiaduję się z prasy, że pracuję na wyłączność dla jakiejś firmy zagranicznej i nic nie robię tylko zarabiam pieniądze, a z ludźmi spotykam się pod warunkiem sowitego wynagrodzenia. Nie wszyscy chcą widzieć to, że od kilkudziesięciu lat robię to samo. Pracuję dla Polski, czy się to komuś podoba, czy nie. I z tych samych powodów alarmuję w sprawie zachowań Pałacu Prezydenckiego budującego w Polsce dwuwładzę po dwuletnim okresie jedynowładztwa w dwóch osobach.

Lech Wałęsa dla WP - Zawsze robię swoje
Źródło zdjęć: © PAP

21.11.2007 | aktual.: 30.11.2007 05:57

Ja w swoich wystąpieniach mówię zawsze, co myślę, tak o przeszłości, jak i przyszłości Polski, Europy czy świata. Staram się promować Polskę i rodaków, pokazywać nasz sukces i wielkie zwycięstwo. Nie podlizuję się nikomu, nie staram się na siłę przypodobać, a wręcz przeciwnie – narażam się. Nie zdradzam nikogo, nie reklamuję niczego, choć robią to inni podobni do mnie na całym świecie. To są moje autorskie przemyślenia i wystąpienia, ponieważ najwyraźniej słuchaczy to interesuje. Na licznych spotkaniach widzę, że większości się podoba i ciągle jestem zapraszany, a moje wizyty planowane są już na kolejne lata. Nigdy nie kryję, że mam wiele zaproszeń komercyjnych, z wynagrodzeniem od bogatych firm i zachodnich kapitalistów. I nie widzę powodów, dla których miałbym nie pracować czasem odpłatnie.

Czy można tu mieć uzasadnione wątpliwości czy pretensje? W takich sytuacjach nie waham się otrzymywać wynagrodzenia prywatnie lub częściej kierować je do Fundacji mojego imienia na szczytne cele. Zupełnie inaczej traktuję spotkania w Polsce na zaproszenie instytucji dobra wspólnego, społecznych czy uczelni wyższych. Jadę zawszę chętnie, jak czas i siły pozwalają, i dyskutuję. Wspominałem ostatnio na tych łamach o spotkaniu w Lublinie, w Warszawie i innych. I do organizacji takich spotkań powołane są Fundacja i moje Biuro w Gdańsku. Żadna firma nie ma na mnie wyłączności. Chyba mnie znacie na tyle, że nie pozwoliłbym sobie na to – ja człowiek wolności. Sprawdźcie sami - chcecie mnie zaprosić, jestem gotów. Są jednak trzy zasadnicze warunki: po pierwsze, musi być minimum 150 osób, bo w takiej grupie mogą już ścierać się skrajne i ciekawe opinie. Po drugie, nikt w trakcie nie może wyjść, bo nie lubię mówić do pustej sali. I po trzecie, nikt nie spogląda na zegarek i nie ziewa, chyba że przeniesie się do
ostatniego rzędu, żeby mnie nie rozpraszać. I tyle.

Nie chcę snuć daleko idących domysłów na temat takich kąśliwych artykułów prasowych. Już przywykłem do różnych uszczypliwości. Ale może tym razem jakiś cel w tym jest? Oceńcie sami. Jak zauważyliście z dużą nadzieją i przychylnością odnoszę się do nowego rządu, a rząd z premierem mi to odwzajemnia sympatią i zaufaniem. Zaproponowano mi nawet stałą współpracę w polityce zagranicznej. Jednoznacznie powiedziałem, że tak, że jestem do dyspozycji, ale na zasadach honorowych, bez żadnych stanowisk i wynagrodzenia. I w takich sytuacjach chyba popełniam błąd, bo być może kogoś to kole w oczy.

Przytoczę nie pierwszy już raz prawdę, którą kiedyś przed laty. usłyszałem w USA. Ktoś przestrzegł mnie podczas aukcji charytatywnej, żeby nigdy nie mówić głośno, ile komuś czegoś się podarowało, ofiarowało, z czego się zrezygnowało dla sprawy czy idei, bo natura ludzka jest taka, że każdy zaraz pomyśli: skoro tyle oddał, to ile musiał sobie zostawić, jak bardzo musiał się nachapać. Cóż, życie potwierdza taką prostą prawdę. Trudno, ja mam zamiar nadal robić swoje. I tak nikomu nie uda się storpedować przygotowywanych planów i działań w sprawach Polski na świecie.

Wyjaśniam więc te sprawy w kilku słowach, chociaż i tak wiecznych malkontentów nie zadowolę. Zapraszam na spotkania i do dobrych, rzeczowych, ostrych dyskusji. Mam zamiar nadal narażać się wielu osobom, bo wtedy dyskusja jest lepsza. Dziś też liczę na Wasze opinie. Powiedzcie, czy mam rację, czy daleko się mylę w sprawach własnej aktywności?

Niech nikt jednak nie mówi mi, że mylę się w prognozach dla Polski. Te niedawne znów się potwierdzają. Pamiętacie, co pisałem przed wyborami w apelu. Jeśli nie, to przypominam: „Przestrzegam przed nadużywaniem władzy przez ośrodek prezydencki w sytuacji przegranej własnego obozu. Jest wielkie niebezpieczeństwo, że stworzy rękami i na rozkaz partyjnych działaczy z prezesem na czele skuteczny ośrodek blokowania i dywersji. Nie dopuści do żadnych działań konstruktywnych i naprawczych, a przede wszystkim rozliczeniowych. Jego celem będzie utrzymanie się przy władzy, reelekcja i powrót do pełnych rządów”. Dziś gołym okiem widać, co się dzieje. No, nie zawsze gołym, kiedy to pod osłoną nocy przewozi się dokumenty do Pałacu. Widać to też w innych działaniach.

Słyszymy, że Pałac wysyła sygnały do świata, że mimo zmiany rządu, to Prezydent jest jedynym i najwłaściwszym ośrodkiem prowadzenia polityki zagranicznej. A Konstytucja Rzeczypospolitej mówi co innego. Mnie też pewne rzeczy i ograniczenia w trakcie prezydentury się nie podobały, ale się do nich, często niechętnie, stosowałem. I tego należy oczekiwać od obecnego Prezydenta RP. Na razie jest inaczej, a to źle wróży pracy polskiej dyplomacji i ludzi do jej prowadzenia powołanych i umocowanych. Niewiele dobrej woli w tym kierunku wykazuje Prezydent. Nie stać go nawet na to, żeby wysłuchać expose nowego premiera i dać sygnał, że chce dobrej współpracy dla Polski. Do Gruzji zdąży jeszcze pojechać, skoro, jak dotąd jeszcze mu się to nie udało.

I to są ważniejsze sprawy dla Polski. Temu trzeba się bacznie przyglądać. A, jeśli ktoś już koniecznie chce recenzować zachowania byłego Prezydenta – wcale od nich nie uciekam – to radzę spojrzeć na efekty, a nie logistykę, która zawsze była i jest dla mnie drugorzędna. Liczą się sprawy!

Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)