PolskaLech Wałęsa: czasem mam pusto w lodówce

Lech Wałęsa: czasem mam pusto w lodówce

Książka mojej żony nie powinna powstać. Jestem za prawdą i równouprawnieniem, ale nie nagle, nie po 50 latach małżeństwa! Odzwyczaiłem się robić herbatę, kroić chleb. A teraz nie mam wyboru - opowiada Lech Wałęsa w rozmowie z Michałem Majewskim i Pawłem
Reszką.

Lech Wałęsa: czasem mam pusto w lodówce
Źródło zdjęć: © WP.PL | Paweł Kozioł

16.12.2012 | aktual.: 18.12.2012 10:05

Michał Majewski i Paweł Reszka: Jak pan przyjmuje aktywność publiczną swej żony i sukces książki, którą napisała?

Lech Wałęsa:Z jednego punktu widzenia należy się cieszyć, bo to jest duża kariera. Z małżeńskiego punktu widzenia, nie mam powodów do radości. Przez 50 lat miałem spokój, byłem ważniejszy! Teraz ważniejsza jest żona. Przychodzę do domu, lodówka pusta, bo ona akurat pojechała na spotkanie autorskie.

- Osiągnęła sukces!

- No tak! Ludzie lubią dowiedzieć się czegoś sensacyjnego o prywatnym życiu. Szczególnie, jak ktoś komuś dołoży. A więc po tylu spokojnych latach mam teraz pisarkę w domu. Trudne to jest dla mnie.

- Pisze coś nowego?

- Jak ktoś coś polubi, to potem ciężko go zatrzymać. Powiem wam, że teraz bardziej uważam na to, co w domu mówię. Żona, oczywiście, w książce nie skłamała, wszystko było tak jak napisała. Ja też jestem za prawdą i równouprawnieniem, ale nie nagle, nie po 50 latach małżeństwa! Odzwyczaiłem się robić sobie herbatę, kroić chleb. A teraz nie mam wyboru. To mi się nie podoba. Gdyby tak było od początku to co innego, ale zawsze było inaczej.

- W książce żony jest sporo bolesnych uwag pod pana adresem. Zabolało?

- I tak, i nie. Posłałem żonę po Nobla, a ona mówi, że pojechała jako Matka Polka? No to była zmiana koncepcji! Jednak byłem za sterem, a nie żona. Ta książka w ogóle nie powinna była powstać. Mamy dość swoich problemów, a dzięki książce doładowaliśmy sobie nowych. No, ale zabronić niczego nie mogę. Tym bardziej, że prawda tak wyglądała. A może ta prawda pomoże innym?

- Ale żona jest zadowolona z książki?

- Tak, jest przekonana, że zrobiła dobrą robotę. I akurat w tej sprawie mamy różne zdania. Nie zgadzam się z nią, ale nie na tyle, żeby rozbić małżeństwo. Jestem zły, bo wydałem z pięć książek i wszystkich razem nie sprzedałem tyle, ile ona jednym ruchem. Byliśmy pięknym małżeństwem. Żadnej kłótni, a teraz to się trochę za głowy łapiemy. Pojawiają się napięcia. Wszystko jest ok, tylko za późno się to wydarzyło.

Źródło artykułu:Wprost
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1481)