PolskaLech Kaczyński: czekam aż Lech Wałęsa przeprosi mojego brata

Lech Kaczyński: czekam aż Lech Wałęsa przeprosi mojego brata

(RadioZet)

Lech Kaczyński: czekam aż Lech Wałęsa przeprosi mojego brata
Źródło zdjęć: © RadioZet

13.09.2005 | aktual.: 13.09.2005 16:56

Obraz

Gościem Radia ZET jest Lech Kaczyński, prezydent Warszawy, kandydat do urzędu prezydenta Polski. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. W “Gazecie Wyborczej” zamieścił pan oświadczenie, w którym pan przeprasza Lech Wałęsę za swoje słowa wypowiedziane w wywiadzie w Radiu ZET, powiedział pan wtedy, że Lech Wałęsa “dopuszcza się przestępstw”. Co takiego się stało, że zamieścił pan to oświadczenie? To jest sprawa bardzo krótka. Myśmy zawarli umowę z Lechem Wałęsą już po wyroku i mechanizm wyroku cywilnego jest taki, że gdyby Lech Wałęsa nie uruchomił tego mechanizmu prawnego, to wtedy byłyby te przeprosiny, które swego czasu publicznie, listownie - nie prywatnie – przekazałem, ponieważ Lech Wałęsa zmienił zdanie. Czyli nie było to pod wpływem zapowiedzi Lecha Wałęsy, który w zeszłym tygodniu powiedział na łamach “Życia Warszawy”, że jeżeli pan nie zamieści oświadczenia, to on zamieści takie oświadczenie i pana tym obciąży? To nie miałoby z punktu widzenia praktycznego żadnego znaczenia. Ja chciałem
wyjaśnić słuchaczom, myśmy zawarli pewną ugodę z Wałęsą, ja go przeprosiłem, wydawało mi się, że sprawa jest zamknięta. Później się okazało, że Lech Wałęsa – niezależnie od tej ugody - żąda wykonania wyroku, wtedy to ja jestem po prostu bezradny, bo to była ugoda pozasądowa. Ja mam nadzieję, że teraz Lech Wałęsa wykona też swoje zobowiązania, chociaż dawno je miał wykonać, a mianowicie przeprosi mojego brata. Posłuchajmy co mówi Lech Wałęsa. Bardzo dobrze, że to się wreszcie stało, źle, że to w tym okresie wyborczym, ale przecież ja tak długo czekałem na załatwienie tej sprawy. Prawdopodobnie miałbym też i inne spojrzenie na Kaczyńskiego, on jest bliższy mi w “Solidarności”, wiele rzeczy zrobiliśmy razem i prawdopodobnie bym go popierał, natomiast widząc Kaczyńskiego, jako ministra sprawiedliwości, który nie honoruje wyroków sądu, to musiałem zmienić zainteresowanie i musiałem mieć wątpliwości co do jego wątpliwości prezydenckich i innych. A więc szkoda, że tak się bardzo spóźnił, dzisiaj trudno będzie
cokolwiek zrobić, ale cieszę się, że weszliśmy na lepszą drogę. Politycznie to mi wystarcza, natomiast nie wiem, czy zapłacone jest to, co obiecałem w Toruniu, więc ta kara to jednak nie może tak bezkarnie przejść. Jak tamto też załatwione, to nie ma powodów, byśmy się droczyli, a szczególnie w kampanii wyborczej, żeby to nie było używane. To było 10 tys. zł, które miał pan wpłacić na rzecz toruńskiej Fundacji Archiwum Pomorskie Armii Krajowej. Te 10 tys. jest wpłacone. Czyli sprawa jest załatwiona, panowie się pogodzili, pogodził się Lech Kaczyński i Lech Wałęsa, tak? Pogodziliśmy się, choć mnie się wydawało, ze pogodziliśmy się ponad rok temu. I to było publicznie, przypominam. Panie prezydencie, czy wg pana, nie jest policzkiem dla Polski to, że prezydent Bush nie przyjmie teraz prezydenta Kwaśniewskiego w Białym Domu, nie spotka się z prezydentem Kwaśniewskim? Prezydent Kwaśniewski kończy swoją kadencję, ale ja bym osobiście wolał, bo prezydent Kwaśniewski jest legalnym prezydentem Rzeczpospolitej, mnie
się to mogło nie podobać, ale wybrano go, więc wolałbym jednak, żeby się spotkał. Myślę o tym w kontekście tego, co się dzieje między Niemcami, a Rosją, podpisania kontraktu gazowego, dzieją się też różne niedobre rzeczy na Ukrainie, a prezydent Bush nie znalazł czasu dla prezydenta Kwaśniewskiego. To jest właśnie sprawa, którą trzeba odwrócić. Myślę, że w jakimś sensie to jest też troszeczkę wina naszych władz, bo myśmy się dali tak traktować przez poprzednie lata. Stany Zjednoczone są dla nas niezwykle ważnym partnerem, to trzeba o tym pamiętać, ale w ogóle w stosunkach międzynarodowych nasze duże, europejskie państwo, powinno nie zgadzać się na tego rodzaju praktyki, żeby prezydent Rzeczpospolitej był w pewnym państwie ościennym sześciokrotnie, bez wzajemności, bo była jedna, przelotna wizyta prezydenta tego państwa w Polsce, chodzi o Rosję. Premier Miller mógł sobie grywać w piłkę czy co tam innego, z kanclerzem Schroederem, wtedy kiedy był premierem – oczywiście pan premier Miller także jest prywatną
osobą, to samo dotyczy kanclerza Schroedera – ale mimo wszystko czerwony chodnik też by się przydał w trakcie tych wizyt i ja myślę, że nowe władze Rzeczpospolitej tą praktykę zmienią. Ja w każdym razie, jako ewentualny przyszły prezydent Polski, zmienię ją w sposób absolutnie zasadniczy. Kanclerz Schroeder podpisał porozumienie w Władymirem Putinem, porozumienie, w którym jest mowa o budowie gazociągu omijającego Polskę, mówi, że o interesach gospodarczych będzie decydował w Berlinie i zaatakował prezydenta Kwaśniewskigo, za to, że ten był obrażony za tę wypowiedź. To jest jakby potwierdzenie tez, nie tylko moich, ale Prawa i Sprawiedliwości od dłuższego czasu. Oto inne kraje jakoś mówią: my jesteśmy Niemcami; my jesteśmy Francuzami, my bronimy swoich interesów, a ja ciągle od naszych euroentuzjastów słyszę, że właściwie Polska umiarkowanie powinna bronić swoich interesów, powinna wpisywać się w interesy innych i przy tej okazji to może jakiś tam polski interes zostanie uszanowany. Jak widzimy, nie zostanie
uszanowany i my też powinniśmy jasno mówić: Tak, w ramach Unii Europejskiej - która jest dobrem, to trzeba sobie jasno powiedzieć – w ramach tego związku państwa, powinniśmy walczyć twardo o swoje interesy. Było to przedmiotem moje oddzielnej konferencji prasowej. Pewne sprawy muszą być wyjaśnione, przede wszystkim, czy nie doszło do faktu zgody Polski na przejście przez nasza strefę ekonomiczną na Bałtyku tego rurociągu. Rząd mówi, że nie było takiej zgody. Chwalić Boga, że tak mówi, ale to było oświadczenie ministra gospodarki, a tam jeszcze minister infrastruktury coś ma do powiedzenia. Oczywiście w ogóle nie może być mowy, żeby Polska się zgodziła, żeby to przez Polską strefę ekonomiczną szło, ponieważ wg niesprawdzonych jeszcze informacji, Szwedzi się też jeszcze nie zgodzili. W taki razie powstaje pytanie, jaką drogą ten rurociąg ma przejść? Tutaj trzeba być niezwykle stanowczym. Raz jeszcze powtarzam, ani ja, ani PiS nie chcemy z nikim wojny, chcemy jak najlepszych stosunków, ale nie możemy być
lekceważeni, bo tutaj inna sprawa jest po stronie Rosji, a inna po stronie Niemiec. To, że Rosja będzie prowadziła tego rodzaju politykę, to jest rzecz jakby jasna, oczywista. Rosjanie nie kryją nawet, że to, że mają poważne zasoby paliw, to jest jeden z argumentów, jeżeli chodzi o utrwalanie swoich wpływów w Europie, to jest w sposób otwarty napisane wręcz w ich odpowiednim dokumencie strategii energetycznej. Jeżeli chodzi o Niemców, to my jesteśmy razem w NATO, my jesteśmy razem w Unii, a nasze oczywiste interesy zostały absolutnie pominięte. Czy zgadza się pan z wypowiedzią Jana Rokity, który w “Siódmym dniu tygodnia” nazwał wypowiedź kanclerza Schroedera “bezczelną wypowiedzią”? Tak, my się w ogóle s sprawach polityki zagranicznej z Janem Rokitą bardzo często zgadzamy, bardzo często Jan Rokita przejmuje pewne sformułowanie, które wychodzą najpierw od Jarosława Kaczyńskiego, natomiast w tym przypadku ja gotów jestem akurat powtórzyć wypowiedź Jana Rokity. Krótko mówiąc, to jest bardzo, bardzo niedobre,
tak, jak bardzo niedobre sygnały idą z “Financial Times”, z których by wynikało, że pani Merkel spotkała się z prezydentem Putinem i tam polityka Niemiecko – Rosyjska została potwierdzona. Opieram się o jedną, ale bardzo poważną gazetę. Jak pan myśli, dlaczego Donaldowi Tuskowi tak rosną notowania? W najnowszej “Polityce” ma 43 proc. poparcia, pan 22 proc., Cimoszewicz 17 proc. Było trafione pewne hasło, ale zobaczymy jeszcze. Walka w dalszym ciągu trwa. Kto by mógł powiedzieć w lipcu, ze mający 8-13 proc. Donald Tusk będzie liderem zdecydowanym? Niektórzy kładli już nim krzyżyk. Myśli pan, że to pomogło – Donald Tusk prezydentem? To mogło pomóc, mogły pomóc inne celne zabiegi. Przede wszystkim, ja oczekuję, że będę miał szansę na spokojną, merytoryczną dyskusję z Donaldem Tuskiem, bo między nami, naszymi programami, w różnych sprawach, ale przede wszystkim w sprawach polityki zagranicznej, ale i w kwestiach podatkowych, w innych kwestiach, jak trzeba Polskę czyścić, między nami jest pewna różnica. Myślę, że
te różnice dadzą się wyjaśnić, tak samo jak dadzą się wyjaśnić różnice polegające na tym, czyje interesy reprezentuje PiS i Platforma, bo to jest oznaka dojrzałej demokracji. Wyborcy wiedzą na co głosują, jakich interesów reprezentują poszczególne ugrupowania. Respondenci najnowszego sondażu “Polityki” najchętniej widzieliby tandem Tusk – Rokita. Muszę powiedzieć, że to jest jeden z sondaży. Ostatnio był sondaż pewnej małej wprawdzie firmy, która jednak jak pamiętam ostatnie lata, to się stosunkowo mało myliła, w których ta relacja była inna. No tak, ale ostatnio są takie tendencje, ostatnio był np. sondaż “Wiadomości” – PO 38,7 proc. Ja wiem o tym. No jest tego rodzaju tendencja, tego nie neguje. Trzeba też pamiętać, że to są sondaże telefoniczne, które są jednak zdecydowanie mniej precyzyjne. Ja raz jeszcze powtarzam, przecież przyjąłem już zaproszenie na niedzielną dyskusję z Donaldem Tuskiem... W Radiu ZET. Jeżeli będzie mógł, to będzie ta debata. Ja mam nadzieję, że będzie mógł, bo ja mam nadzieję, że
jest szczególnie potrzebne to, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, kto naprawdę jakie interesy reprezentuje, bo na tym polega dojrzała demokracja.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)