Le Pen w słowach nie przebiera
Kandydat skrajnej prawicy na prezydenta Francji Jean-Marie Le Pen wezwał w piątek naród francuski do zjednoczenia narodowego przeciwko frontowi ludowemu, skupionemu wokół prezydenta Jacquesa Chiraca. Le Pen zaostrzył też ton, poruszając temat imigracji, który traktował dość oględnie w wystąpieniach przed pierwszą turą wyborów.
27.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Na konferencji prasowej w siedzibie swej partii - Frontu Narodowego - na bogatym przedmieściu Paryża Le Pen ostro zaatakował swego rywala w drugiej turze wyborów - 5 maja - obecnego prezydenta Jacquesa Chiraca. Zasugerował, że Chirac zabiega o reelekcję, by o następne pięć lat przedłużyć swój immunitet i zapewnić sobie bezkarność wobec prawa. Sam przedstawiał się jako człowiek wystawiony na ataki systemu, mający naród francuski za jedynego sojusznika, ale sojusznika znaczącego.
Po czwartkowym wystąpieniu, kiedy proponował zorganizowanie obozów internowania, w których cudzoziemcy nie mający zalegalizowanego pobytu we Francji czekaliby we względnie komfortowych warunkach na powrót do siebie, w piątek zaproponował zorganizowanie pociągu specjalnego dla nielegalnych imigrantów, którym z wybrzeża francuskiego byliby wysyłani do pana Blaira.
Le Pen nie przebierał w słowach pod adresem brytyjskiego premiera, który w ostatnich dniach kilkakrotnie zarzucał Le Penowi rasizm. (jask)