Ławrow: OBWE stawia Rosji ws. wyborów "ultimatum"
Szef rosyjskiej dyplomacji
Siergiej Ławrow określił jako "ultimatum" stanowisko
Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka (ODIHR) OBWE w
sprawie terminów i liczby obserwatorów na marcowe wybory
prezydenckie w Rosji.
07.02.2008 | aktual.: 07.02.2008 12:36
Zgodnie z naszymi zobowiązaniami zaprosiliśmy międzynarodowych obserwatorów, w tym z ODIHR. Zaprosiliśmy 70 osób, aby przyjechały do Rosji na kilka dni przed wyborami, a w odpowiedzi usłyszeliśmy ostre oświadczenie, że te terminy im nie odpowiadają - powiedział Ławrow.
Jednak ODIHR chciało "przyjazdu obserwatorów na miesiąc przed wyborami, co w większości przypadków gdzie Biuro monitoruje wybory, nie zdarza się - podkreślił szef rosyjskiego MSZ. Dodał, że zazwyczaj Biuro wysyła 10-12 obserwatorów.
Ławrow zaznaczył, że strona rosyjska poszła na kompromis. Zaproponowaliśmy, aby w tym tygodniu przyjechało 25 obserwatorów, a pozostali 20 lutego. Powiedziano nam, że to im nie odpowiada i dostaliśmy na tę konstruktywną propozycję odmowę - powiedział.
Dziwi to, że w trakcie kontaktów ODIHR z rosyjską Centralną Komisją Wyborczą, przedstawiciel Biura wydawał oświadczenia, że jeśli strona rosyjska nie spełni w pełnym wymiarze żądań, Biuro nie wyśle do Rosji żadnych obserwatorów. To nazywa się ultimatum. Żałujemy, że przeważyło takie podejście i tym bardziej aktualne jest żądanie zreformowania tej struktury - oznajmił Ławrow.
Spór między Moskwą a ODIHR zaczął się jeszcze w ubiegłym roku, przed wyborami do Dumy, niższej izby rosyjskiego parlamentu. Biuro zrezygnowało wówczas z monitorowania wyborów z racji ograniczeń, jakie wprowadziła dla obserwatorów OBWE Moskwa, redukując ich liczbę do 70 z 400 podczas poprzednich wyborów w 2003 roku.
Według Moskwy ODIHR jest manipulowane przez zachodnie rządy, które traktują je jako narzędzie ataku na Rosję. (mg)