Laureat najwyższej nagrody matematycznej nie odebrał jej
Rosyjski naukowiec został laureatem najbardziej prestiżowej nagrody matematycznej Fields
Medal. Doceniono go jako głównego autora dowodu dla jednego z
największych matematycznych problemów, hipotezy Poincarego. Uczony
nie przyjął jednak nagrody.
22.08.2006 | aktual.: 22.08.2006 17:44
Grigorij Perelman, 40-letni uczony pochodzący z Sankt Petersburga, został nagrodzony za pracę w dziedzinie topologii - nauki badającej kształty. Jak się sądzi, dokonany przez niego przełom może pomóc ustalić kształt Wszechświata.
Fields Medal jest najwyższą nagrodą, jaką może zdobyć matematyk. Nazwiska tegorocznych laureatów ogłoszono w Madrycie podczas Międzynarodowego Kongresu Matematyków, który odbywa się co cztery lata.
Oprócz nieobecnego na uroczystości Perelmana, nagrody przyznano także innemu Rosjaninowi, Francuzowi i Australijczykowi. Odebrali je z rąk króla Juana Carlosa przy aplauzie uczestników konferencji.
Żałuję, że dr Perelman odmówił przyjęcia medalu - powiedział John Ball, przewodniczący Międzynarodowej Unii Matematycznej, organizującej spotkanie.
Praca Perelmana pozostaje w rękach recenzentów, jednak do tej pory nie znaleziono w niej żadnego poważnego błędu - poinformowano w uzasadnieniu.
Jak wyjawił Ball, decyzji Perelmana o odmowie przyjęcia medalu nie interpretuje on jako zniewagi dla największych mózgów tego świata. Musiał mieć swoje powody - stwierdził Ball nie wyjaśniając, co ma na myśli.
Akademiccy koledzy Perelmana twierdzą, że uczony nie wydaje się również zainteresowany ewentualną, oddzielną nagrodą w wysokości miliona dolarów. Przypadłaby mu ona również za dowód dla hipotezy Poincarego.
Ten sformułowany w 1904 r. problem dotyczy przekształcania wielowymiarowych przestrzeni. Nad dowodem dla tej hipotezy od wieku głowią się najtęższe umysły świata. Jest jednym z siedmiu nierozwiązanych dotąd wielkich problemów matematycznych, za których rozwikłanie można dostać właśnie milion dolarów.
Tę nagrodę pieniężną przyznaje prywatna fundacja Clay Mathematics Institute w Cambridge (USA).
O adresacie pieniędzy zdecyduje instytut w ciągu około dwóch lat, gdy akademicy zakończą szczegółową analizę wyników pracy Perelmana (zaczęli dwa tygodnie temu).
Jeśli dowód Perelmana przejdzie wszystkie próby, Rosjaninowi przypadnie całość lub część pieniędzy. Niewykluczone, że przyjdzie mu się podzielić z innym matematykiem, Richardem Hamiltonem z Columbia University, którego procedurę wykorzystał Perelman w swojej pracy.
Podejrzewa się, że Perelman mieszka ze swoją matką w Petersburgu. Ostatnie próby kontaktu z naukowcem nie powiodły się.