Trwa ładowanie...
dc20tse
05-10-2009 06:00

Łatwiej o przypodobanie się papieżowi niż o proste oceny

Ostatni tydzień przyniósł wiele wydarzeń, które są doskonałym pretekstem do tego, by zastanowić się, jak rozumie się w Polsce moralność. Najpierw znany filmowy moralista egzystencjalno-religijny K. Zanussi, w programie Moniki Olejnik (27.09) wił się jak piskorz między górnolotnie brzmiącymi osądami zła naszej cywilizacji, a potwornym strachem przed powiedzeniem, że źle jest gwałcić osoby nieletnie, co przydarzyło się Polańskiemu, jego koledze po fachu. Postawę Zanussiego - człowieka wiary, speca od wartości przez duże "W" - można nazwać, nie mniej ni więcej, tylko oportunizmem moralnym, z którym tak mężnie walczył w swoich filmach. Łatwiej widać o artystyczne deklaracje, niż okazanie elementarnej wrażliwości moralnej. Łatwiej o przypodobanie się papieżowi, niż o zdobycie się na proste oceny, jak ta, że białe jest białe a czarne - czarne.

dc20tse
dc20tse

Pomińmy milczeniem znanego aktora, który wypowiedział się kilka dni później, a którego zagubienie moralne dziwić nie musi, bo w końcu nie jest on od oceniania tylko od grania, ale nie można przejść do porządku nad głośną i skandaliczną wypowiedzią biskupa łowickiego J. Zawitkowskiego, który odniósł się z wyjątkową pogardą nie tylko do społeczeństwa obywatelskiego, ale do ekologów i osób walczących o prawa zwierząt. Znów - w imię wartości deklaratywnych, dobrze brzmiących i niewiele znaczących. W swojej mowie do prawników pielgrzymujących na Jasną Górę (uważam, że prawnicy powinni raczej pielgrzymować do bibliotek niż do Częstochowy), biskup powiedział: "Przychodzą czasy bezbożnych rządów nad światem (…), będą bezbożne konstytucje, wszechmogące będą referenda, bezbożne będą współczesne Babilony i sądy, a słuszność będą mieli ludzie zieloni na drzewach, którzy bronić będą owadów i płazów, patrząc jak giną dzieci". Biskup oczywiście miał na myśli dzieci poczęte, bo tylko te stanowią przedmiot zainteresowań
Kościoła i to do niedawna.

Jednak pogarda, która zawarta został w słowach odnoszących się do osób, które wiążą moralność z minimalizowaniem cierpień naszych braci młodszych stawia pod znakiem zapytania ważność fundamentów moralnych tej wypowiedzi. Biskup nawołuje do pielęgnowania wartości takich jak "Bóg, honor i ojczyzna", nie widząc żadnego związku między nimi a zwykłą elementarną wrażliwością na cierpienie słabszych, a nawet szydząc z tego. Dla biskupa ważne są zasady, nie - istoty naprawdę cierpień doznające. Ze świadomości ekologicznej biskup drwi otwarcie. I trudno powiedzieć, czy jest to wynikiem ignorancji, pychy czy głupoty.

Wielka szkoda, że żaden z wielkich publicznych moralistów nie pochyla się nad cierpieniem istot słabych: żyjących dzieci, gwałconych dziewcząt, nękanych zwierząt, dewastowanej przyrody, a tak chętnie deklaruje wierność abstrakcyjnym wartościom i zasadom. Wielka szkoda, że biskup Zawitkowski miast troszczyć się o zbawienie dusz bogatych prawników nie udał się na Międzynarodowy Dzień Zwierząt, gdzie ludzie wrażliwi domagali się zaprzestania znęcania się nad słabszymi. Jakże to łatwo być kaznodzieją czy reżyserem od spraw wielkich i nie widzieć spraw "małych", a naprawdę ważnych.

Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

dc20tse
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dc20tse
Więcej tematów