Laserem po oczach piratów drogowych
Naukowcy związani z Pentagonem pracują nad laserowym urządzeniem, które ma zmuszać kierowców do zatrzymania się, ale nie powinno trwale szkodzić ich oczom - poinformowało "New Scientist".
Gdy do wojskowego punktu kontrolnego szybko zbliża się samochód, a jego kierowca nie reaguje na ostrzegawcze sygnały, żołnierze nie wiedzą, czy to skrajna beztroska, czy zamach terrorystyczny. Bywa, że prewencyjnie strzelają, bo wolą się tłumaczyć przed sądem niż zginąć.
Rozwiązaniem problemu może być nieszkodliwa metoda zmuszająca kierowców do zatrzymania. Zielone, chwilowo oślepiające lasery zostały już wypróbowane w Iraku i Afganistanie - jednak okazało się, że użyte z małej odległości potrafią uszkodzić oko. Do szpitala trafiali zarówno cywile, jak i przypadkowo trafieni w oko żołnierze amerykańscy.
Nowa propozycja specjalistów z Departamentu Obrony to laser wysyłający impulsy światła które nie powinny uszkadzać oka. Emitowane przez niego światło odpowiada części widma pochłanianej przez szkło w szybach samochodu.
W rezultacie impuls takiego lasera odparowuje szkło, wytwarzając plazmę. Plazma pochłania resztę impulsu, po czym wypromieniowuje nadmiar energii w postaci białego światła - które nie uszkadza wzroku, ale uniemożliwia zobaczenie czegokolwiek na drodze. Ponieważ źródłem światła jest rozgrzana szyba, powodzenie metody nie zależy od odległości pomiędzy laserem, a pojazdem. Prototyp powinien być gotowy w przyszłym roku.