Świat"Łapał" węże, tym zdobył sławę, ale prawda wyszła na jaw

"Łapał" węże, tym zdobył sławę, ale prawda wyszła na jaw

Mężczyzna, który zasłynął w całych Włoszech jako odważny "łapacz" węży, wśród nich boa i grzechotników, a także iguan, uciekających z hodowli, sam je wypuszczał, by potem schwytać je w chwale bohatera - ustalili karabinierzy w rezultacie śledztwa.

27.09.2011 | aktual.: 27.09.2011 18:07

42-letniemu herpetologowi, czyli specjaliście od gadów i płazów, postawiono zarzut stworzenia zagrożenia dla ludzi.

Lokalna włoska prasa podała, że w minionych miesiącach okolice miasta Lucca w Toskanii stały się prawdziwą "dżunglą", ponieważ wyjątkowo często służby otrzymywały tam od przerażonych mieszkańców zgłoszenia o ogromnych gadach pełzających w publicznych miejscach. Na pomoc wzywano zawsze specjalizującego się w ich wyłapywaniu ochotnika krajowego Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt, Natury i Środowiska. Dzięki temu miał on pełne ręce roboty.

Masowość tego zjawiska zaczęła wydawać się podejrzana miejscowym karabinierom, którzy postanowili się temu przyjrzeć. Ustalili, że to sam herpetolog uwalniał gady, które miał pod swoją opieką, po to, by je potem złapać w glorii bohatera i móc pochwalić się kolejnym sukcesem.

To jemu właśnie przekazywano groźne okazy skonfiskowane na przykład przez policję w ramach operacji przeciwko przemytnikom egzotycznych zwierząt. Miał ich zatem zawsze dużo pod swoją kuratelą.

Mężczyzna w reakcji na śledztwo i zarzuty wyparł się wszystkiego. Natychmiast został wyrzucony ze środowiska obrońców zwierząt.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)