Lany poniedziałek
Dziś drugi dzień świąt wielkanocnych, obchodzony tylko przez
Kościół katolicki w Polsce. Zwyczajowo drugi dzień świąt
przeznaczony jest na odwiedzanie rodziny i znajomych, w
przeciwieństwie do dnia pierwszego, który spędza się w gronie
najbliższych.
12.04.2004 | aktual.: 12.04.2004 16:08
W tradycji ludowej Wielki Poniedziałek znany jest jako śmigus- dyngus, albo lany poniedziałek. Istotą "śmigusa" było smaganie rózgami po nogach i udach, zaś "dyngusa" - oblewanie wodą i zbieranie datków stanowiących wielkanocny "okup".
W dzisiejszych czasach ludowa tradycja przemieszała się z chuligańskimi wybrykami, które uprzykrzają życie mieszkańców miast i wsi. Dawniej zanim z wiader polała się woda, gospodarze wychodzili na pola, kropili je święconą wodą, odmawiali modlitwy i wbijali w ziemię krzyżyki z palm.
Przywilej oblewania wodą mieli tylko mężczyźni. W miastach dystyngowani panowie korzystali z niego bardzo skromnie, spryskując panny najwyżej wodą różaną. Na wsiach - bez konwenansów - w ruch szły wiadra, kubły i garnki. Przemoczona odzież i mokre włosy świadczyły o powodzeniu, każda więc chciała być choć trochę mokra.
Woda lała się przeważnie do południa, reszta dnia upływała na "chodzeniu po dyngusie", czyli składaniu życzeń i śpiewaniu pieśni. W niektórych regionach Polski do drzwi pukali przebierańcy, w innych młodzież obnosiła po domach koguta, baranka lub figurkę Zmartwychwstałego Chrystusa.
Te zwyczaje już nie są zazwyczaj kultywowane. Pozostało lanie wodą - ale w dużych ilościach, wszystkich, wszędzie i nie tylko do południa. Policja zapowiada, że wzmocni patrole w miastach, by zapobiegać chuligaństwu. Przesadzający z "kultywowaniem tradycji" mają być karani.