Lanser
Bawisz się wieczorem w klubie a twój przygodny znajomy częstuje cię nową marką papierosów. A może ktoś znany opowiada o urlopie w jakimś urokliwym jego zdaniem miejscu? Jest prawdopodobne, że właśnie jesteś „ofiarą” lansera, człowieka specjalnie opłacanego przez agencję reklamową, by wylansować nowe papierosy lub region turystyczny.
Nie od dziś wiadomo, że reklama najlepiej rozchodzi się „pocztą pantoflową”, czyli przekazywaniem z ust do ust. W każdym środowisku są ludzie otwarci i obdarzeni charyzmą, wyznaczający trendy i standardy od poczucia humoru na kolorze włosów stylu ubioru kończąc. Specjaliści nazywają ich przywódcami opinii. Tacy właśnie są najbardziej poszukiwani przez agencje reklamowe jako lanserzy.
W krajach konsumpcyjnych pracuje już kilkaset tysięcy lanserów. Lanserem lub łowcą trendów można zostać już w wieku 10-12 lat. Rynek dziecięco-młodzieżowy jest wyjątkowo trudny. Jednak niezwykle zyskowny. Młodociani pracownicy nie pobierają pieniędzy, wystarczą im najnowsze produkty, zatrudniającej ich firmy.
Lanserzy pracują także dla lokali. To najczęściej ci ładnie ubrani, zadbani, którzy niby przypadkiem zajmują stoliki tuż przy oszklonej witrynie. Mają mnóstwo znajomych i łatwo nawiązują kontakty z nowopoznanymi osobami. Jest jedna zasada, żeby cokolwiek wylansować fajnego, trzeba samemu być fajnym. I jeszcze jedno, nikomu nie mówić kim się jest naprawdę, można wtedy spaść do roli akwizytora.
W raporcie jaki po badaniach na ten temat przeprowadziła SMG/KRC wyczytać można: „Są barometrem trendów – to co podoba się im dziś, jutro będzie modne w szerokich kręgach młodzieży. Są jak szkło powiększające – w najbardziej wyraźny sposób reprezentują postawy konsumenckie”.
Taki czasy, reklamy spoglądają na nas z fasad zabytkowych kamienic. Nawet zwierzęta w zoo reklamują poszczególne firmy, i nikogo nie dziwi reklama podpasek w przerwie filmu Ingmara Bergmana. Teraz okazuje się, że pojęcie życia prywatnego dla speców od reklamy po prostu nie istnieje.