Landsbergis: uczestnictwo w moskiewskich obchodach to składanie hołdu złu
Ci, którzy 9 maja wezmą udział w obchodach
60. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Moskwie uprawomocnią
tym samym zbrodnie stalinowskie - uważa litewski eurodeputowany
Vytautas Landsbergis, pierwszy prezydent niepodległej Litwy.
W eseju opublikowanym w belgijskim dzienniku "La Libre Belgique", Landsbergis przypomina tym, którzy wezmą udział w obchodach zwycięstwa Armii Czerwonej nad hitlerowskimi Niemcami, że Związek Radziecki przyczynił się do wybuchu tej najkrwawszej wojny w dziejach Europy.
"Organizując obchody na Placu Czerwonym, podkreślając sowieckie zwycięstwo, dzisiejsza Rosja świętuje także korzyści, jakie wyciągnęła z tej wojny. Jednym z nich był mój kraj, Litwa, której przyłączeniu do imperium Stalina towarzyszyły niezliczone tragedie. W przeciwieństwie do Niemiec, Rosja nigdy nie uznała swojej odpowiedzialności za wojnę i masakrę niewinnych ofiar" - pisze Landsbergis.
Przypomina, że Stalin od samego początku współpracował z Hitlerem, a ZSRR wspierał Niemcy, kiedy te najpierw zaatakowały Polskę, a potem kraje zachodniej Europy. Nie możemy o tym zapomnieć, tylko dlatego, że później wystąpili przeciw sobie - pisze.
"Ci, którzy wezmą udział w obchodach 60. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Moskwie uprawomocnią zbrodnie stalinowskie i dadzą dowód obojętności na krzyk ciszy dziesiątek milionów niewinnych śmiertelnych ofiar wojny. Jedynym prawdziwym zwycięzcą będzie dusza tego zła" - kończy swój esej Landsbergis.
Prezydenci Litwy i Estonii postanowili nie uczestniczyć w moskiewskich obchodach 9 maja.
Inga Czerny