Lancelot w Siedlęcinie
Światowej klasy specjaliści zajmujący się
legendą króla Artura i rycerzy Okrągłego Stołu chcą badać
malowidła, zdobiące siedlęcińską wieżę rycerską. Do niedawna nie wiedzieli, że
w Polsce można znaleźć tak cenne okazy - pisze "Słowo Polskie -
Gazeta Wrocławska".
29.05.2004 | aktual.: 29.05.2004 08:42
Według dziennika, najcenniejszym zabytkiem w siedlęcińskiej wieży są średniowieczne malowidła, pokrywające wnętrze wielkiej sali. Wśród historyków sztuki przeważała opinia, że przedstawiają one miedzy innymi scenę ufundowania klasztoru Cystersów. "Ta błędna interpretacja była spowodowana niewłaściwą konserwacją tych malowideł w okresie międzywojennym. Konserwatorzy dokonali wówczas wielu przemalowań" - tłumaczy Przemysław Nocuń, przedstawiciel fundacji Zamek Chudów, która opiekuje się wieżą.
Właściwe znaczenie malowideł odkrył dopiero doktor Jacek Witkowski z Uniwersytetu Wrocławskiego. Jego zdaniem przedstawiają one legendę o rycerzu okrągłego stołu - Lancelocie z Jeziora. Na ścianach przedstawiono dwa wątki tej opowieści: jedną z przygód rycerskich Lancelota na rycerza oraz jego miłość do Ginewry, żony króla Artura. "Opowieści rycersko-romansowe były częstym przedmiotem inspiracji średniowiecznych malarzy" - mówi Jacek Witkowski - "ale do naszych czasów takich malowideł zachowało się bardzo niewiele, na świecie jest ich tylko około 20. Siedlęcin jest jedynym miejscem gdzie można obejrzeć legendę o najsłynniejszym rycerzu Okrągłego Stołu" - czytamy na łamach gazety.
Przedstawiciele fundacji Zamek Chudów szukając pieniędzy na konserwację malowideł zwrócili się o pomoc do europejskich muzeów, w których zbiorach są dzieła o tematyce arturiańskiej oraz do Międzynarodowego Towarzystwa Arturiańskiego w Wielkiej Brytanii. Na pełną renowację malowideł potrzeba ok. 200-250 tys. zł. Na razie fundacji nie udało się ich zdobyć, ale zdołała przyciągnąć uwagę naukowców zajmujących się Średniowieczem z całego świata - pisze "Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska".