L. Wiącek wyrzucona z "wszechpolaków" i z pracy u Giertycha
Eurodeputowany LPR Maciej Giertych zwolnił
dyscyplinarnie swoją asystentkę Leokadię Wiącek - poinformowało biuro prasowe Ligi przy Parlamencie Europejskim. Tego samego dnia sąd koleżeński Młodzieży Wszechpolskiej podjął decyzję o usunięciu jej ze stowarzyszenia. Wiącek przeprosiła za swoje zachowanie.
30.11.2006 | aktual.: 01.12.2006 15:36
Sprawa ma związek z informacją portalu Dziennik.pl o neofaszystowskiej imprezie, w której Wiącek brała udział.
Pragniemy wyrazić ubolewanie, iż osoba wyrażająca publicznie poglądy, o których pisał Dziennik.pl, stojące w rażącej sprzeczności z zasadami polskiego patriotyzmu, pełniła funkcję asystenta posła - czytamy w oświadczeniu LPR.
Sama Leokadia Wiącek w oświadczeniu przekazanym przeprosiła za "nieodpowiedzialne zachowanie" z okresu, poprzedzającego jej członkostwo w Młodzieży Wszechpolskiej. "Przepraszam pana prof. Macieja Giertycha za szkodę, jaką wyrządziłam mu swoim zachowaniem" - napisała Wiącek.
Przeprosiła też koleżanki i kolegów z Młodzieży Wszechpolskiej za to, że dziś padają pod ich adresem krzywdzące zarzuty". "Proszę o niełączenie członków stowarzyszenia z moją obecnością na tym spotkaniu (podkreślam: nie byłam wówczas w Młodzieży Wszechpolskiej) - czytamy w oświadczeniu.
W przesłanym oświadczeniu prezes Młodzieży Wszechpolskiej Krzysztof Bosak napisał, że mimo iż w momencie udziału w spotkaniu Wiącek nie należała do Młodzieży, nie może być dalej członkiem stowarzyszenia. Szef organizacji podkreślił, że jest ona osobą, która przez swoje wcześniejsze zachowanie rzuca cień na wszystkie osoby zaangażowane dla urzeczywistnienia idei narodowych i katolickich.
"Zachowania i symbole przedstawione na filmie z tego spotkania budzą w nas oburzenie i odrazę i nigdy nie będą tolerowane w naszym środowisku" - czytamy w oświadczeniu.
Internetowy portal Dziennik.pl ujawnił we wtorek film z imprezy neofaszystów na Śląsku. W środę została ona opisana w gazetowym wydaniu "Dziennika". Młodzi ludzie bawili się na tle flag: polskiej i faszystowskiej, wznosili nazistowskie okrzyki i palili pochodnie w kształcie swastyki. Według "Dziennika", wśród neofaszystów była asystentka eurodeputowanego LPR Macieja Giertycha, działaczka Młodzieży Wszechpolskiej Leokadia Wiącek.
Bosak zaapelował też do dziennikarzy o rzetelność w omawianiu tego wydarzenia. Jego zdaniem, "grupa byłych dziennikarzy gazety +Fakt+ cynicznie wykorzystała wydarzenie do promocji serwisu dziennik.pl". W oświadczeniu Bosak pytał m.in., dlaczego dziennikarze ci wcześniej nie przekazali filmu prokuraturze.
W środę redaktor naczelny Dziennika.pl Piotr Bugajski poinformował, że redakcja nie będzie komentować sprawy.
"Fakty" TVN podały, że wraz z "Gazetą Wyborczą" dotarły do zdjęć z imprez z udziałem działaczy Młodzieży Wszechpolskiej organizowanych w 2001 i 2002 roku.
Według "Faktów", jedno ze zdjęć przedstawia imprezę Młodzieży Wszechpolskiej z 2001 roku, zorganizowaną w klubie "Kolejarz" w Lesznie. Pod flagą organizacji pamiątkowe zdjęcie kilkunastu wszechpolaków, część z nich z wyciągniętą do przodu prawą ręką w hitlerowskim geście "Sieg Heil"- tak opisano zdjęcie. Imprezie w tym klubie miały towarzyszyć występy zespołów neonazistowskich.
Kolejne zdjęcie zaprezentowane w "Faktach" pochodzi z imprezy zorganizowanej rok później na rynku w Lesznie. Na tej imprezie, jak informują "Fakty", pojawił się obecny wiceszef LPR Wojciech Wierzejski. Na zdjęciu widać jak Wierzejski tańczy na koncercie wraz z jego innymi uczestnikami, "wyglądającymi na skinheadów". Wierzejski nie chciał rozmawiać z "Faktami" na temat zdjęć z imprezy.
W oświadczeniu przekazanym PAP Wierzejski zapowiedział pozwanie do sądu wszystkich mediów, które dokonały kłamliwej napaści na niego, w tym portali: gazeta.pl i wp.pl. Poseł podkreślił, że nigdy nie bawił się z żadnymi skinheadami i neonazistami, a niektóre media dopuściły się "niebywałej i skandalicznej manipulacji" insynuując, że tak właśnie było.
Manipulacja mediów - według Wierzejskiego - polegała na tym, że zestawiono ze sobą dwie różne imprezy z dwóch różnych lat. Poseł przekonuje w oświadczeniu, że zdjęcie zaprezentowane m.in. w "Faktach", które przedstawia jego "wśród kilku młodych ludzi" nie może świadczyć o tym, że bawił się "ze skinheadami i neonazistami".
Jeśli ktoś nazwie mnie faszystą - oddaję bez zwłoki sprawę do sądu i zawiadamiam prokuraturę - zapowiedział Wierzejski.