L.Kaczyński zaniepokojony zainteresowaniem prasy niemieckiej
Kandydat PiS na prezydenta Lech Kaczyński
ocenił w Radiu Zet, że "troszeczkę" go niepokoi
ciągłe zainteresowanie prasy niemieckiej wyborami prezydenckimi w
Polsce.
17.10.2005 | aktual.: 17.10.2005 09:40
Prowadząca rozmowę Monika Olejnik przytoczyła opinię Konrada Schullera, warszawskiego korespondenta niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" (FAS), że zarzut pod adresem dziadka trafił kandydata PO na prezydenta Donalda Tuska w "najczulsze miejsce", gdyż jego "prawicowo-narodowy" rywal Lech Kaczyński wykorzystuje, posługując się bojową retoryką, historycznie umotywowany strach przed Niemcami.
"Tusk, który nastawiony jest kompromisowo, musi uważać, by nie zostać uznanym za 'pół-Niemca'" - napisał "FAS".
Bardzo charakterystyczne, że pani prasę niemiecką tutaj cytuje (...) bo prasa niemiecka niezwykle ostro mnie atakuje. Wielokrotnie mówiłem, że zależy mi na dobrych stosunkach z Niemcami. Tylko te stosunki nie mogą być na zasadzie rokowań z panią Eriką Steinbach (szefową Niemieckiego Związku Wypędzonych) albo z Powiernictwem Pruskim, podważania polskiej własności na Ziemiach Północnych i Zachodnich - a to w dalszym ciągu Polsce grozi - czy budowy centrum wypędzonych i tworzenia tego rodzaju sytuacji, w ramach której z Polaków się czyni katów II wojny światowej, a naród niemiecki ofiarą - powiedział L. Kaczyński.
Zaznaczył, że nie twierdzi, iż jest w Polsce, wśród polskich polityków, przyzwolenie na powstanie Centrum przeciwko Wypędzeniom. Ale to nie zmienia faktu, że mnie troszkę niepokoi to, że w kółko akurat niemiecka prasa się tą sprawą zajmuje - to znaczy wyborami prezydenckimi w Polsce - bo to nie jest sprawa Niemców, tylko Polaków - powiedział kandydat PiS na prezydenta.
L. Kaczyński podkreślił, że Jacek Kurski, który powiedział w wywiadzie dla tygodnika "Angora", iż "poważne źródła na Pomorzu mówią, że dziadek Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu", został usunięty z PiS. Przypomniał też, że on sam przeprosił już Tuska za "element czarnej kampanii", jakim było wystąpienie b. sztabowca Jacka Kurskiego w sprawie dziadka kandydata PO na prezydenta.
Według Kaczyńskiego, sztab Tuska jednak zaatakował go, pomimo że - jak zapewnił - ani on sam, ani jego brat Jarosław, nie mieli z tą sprawą nic wspólnego. L. Kaczyński powiedział, że nie wiedział o wywiadzie Kurskiego, ani o dziadkach Tuska.
Nie ponoszę za to żadnej osobistej odpowiedzialności. Natomiast sprawa została rozrobiona na skalę wręcz międzynarodową przez sam sztab (Tuska), który jednocześnie - to trzeba sobie jasno powiedzieć - minął się z prawdą - powiedział L.Kaczyński.
Dodał, że sztab Tuska "minął się z prawdą" stwierdzając tuż po wywiadzie Kurskiego, że Józef Tusk nie był w Wehrmachcie. L.Kaczyński zaznaczył, że nie wie za co ma przepraszać Tuska.
Prosiłbym o to, żeby tę sprawę zamknąć dlatego, bo w tej chwili Donald Tusk żądając ode mnie kolejnych przeprosin, przekroczył wszelkie granice przyzwoitości - powiedział L. Kaczyński.